przez kukułka » 9 listopada 2007, o 16:32
Krzys znowu w spzitalu. wzcoraj baaaaaaardzo plakal, widac bylo,z e zle sie czuje. zawiezlismy go do kliniki, by go zbadali, tam orzekli,z e to chyba kolka, ale zostanie na obserwacji. w dodatku nas opierniczyli ze smielismy przyjechac w nocy i ze wlasnie dlatego,z e "nie puszcza dziecka po nocy", jakby, kurde, samo autobusem mialo wracac, i zostanie tam. w dodatku dzwonek przed oddzialem nie dizala, no to postalismy i ladujemy sie na oddzial. I co? opiernicz od pielegniarki ze wchodzic nei wolno. to co? mam z dzieciem stac do rana na korytarzu? napisalismy skarge do dyrektora szpitala i do rzecznika praw pacjenta i do szefa programu matk ai dziecko, ktory sponsoruje ten oddzial (o tych odwiedzinach i o wsyztskim tez, o tym, ze pojemniki na mleko nieumyte nawet pod kranem lezaly kilka dni pod lozeczkiem tez). aha i jeszcze pielegniarka jak go zostawiali wcoraj i kladlam go do lozeczka prawie mnie opierniczyla, ze nie mam rozka. a po kiego grzyba mialam brac rozek, skoro dizecko przywiezlismy w nosidle tylko do badania.
dzis dzwonimy, do jedynej lekarki, ktora tam jets ludzka - i co sie okazuje? ze on po prostu gardlo ma troche czerwone. i tyle, nawet antybiotyku nie trzeba. a ze byl na przepustce do poniedzialku, to jzu go do teog poniedizalku zostawiaja, zrobia jeszcze badania i wysla go do domu jelsi infekcja sie nie rozwinie. i wtedy dostanie juz cala dokumentacje.
tesknie za nim bardzo, bardzo, ciagle widze jego twarz, oczka, moj maly kochany