oreada napisał(a):i do tego dochodzi jeszcze dojrzałość społeczna.
Czyli: jesteśmy niezależni społecznie, czyli nie pozostajemy na utrzymaniu rodziców
Hmmm... to oznaczałoby, że NIE WOLNO z nikim chodzić na poważnie dopóki nie ma w najbliższej przyszłości realnych szans na samodzielność finansową... Czyli... koło 28 roku życia w przypadku nieinżynierów, niebudowlańców i nieinformatyków...
Dojrzałość społeczna w tym ujęciu nie jest niestety w pełni zależna od młodych. Na rynek pracy czy posunięcia polityków, czy wymagania edukacyjne pracodawców młodzi wpływu nie mają, choćby bardzo chcieli.
Dla mnie 3 czy 4 lata narzeczeństwa z trwaniem w czystości jest CHORE! Normalnie to powinno trwać pół roku do roku - kiedyś tak rozumowano - jeśli w ciągu roku od zaręczyn nie odbył sie ślub, zaręczyny uważano za niebyłe. Wraz z rozwojem relacji pojawia sie potrzeba przeżywania miłości również w wymiarze cielesnym i nie jest dobrze ją "przeterminować" albo zadawać sobie tyle czasu niepotrzebnej według mnie męki ...w imię samodzielności finansowej.
To czy rodzice będą się wtrącać czy nie zależy od astertywności młodych i dojrzałości oraz realizmu spojrzenia rodziców.
Jak jest dzisiaj widać - wielu ludzi współżyje na długo przed ślubem, bo żeby wziąć ślub trzeba najpierw mieć super pracę itp. Co jest istotniejsze - kochać siebie i nie narażać się na zbędne psychiczne męki i wziąć ślub wcześniej zachowując czystość czy wymęczyć się 4 lata w narzeczeństwie dla niezależności finansowej? Najczęściej kończy się na ślubie później i seksie przedmałżeńskim.