Teraz jest 3 czerwca 2024, o 23:34 Wyszukiwanie zaawansowane
Kręciołek napisał(a):Jolu, oczywiście jestem przed @ nie przed owu, coś mi się źle napisało. i w związku z tym mój dół jest już jak pzrepaść. Na dodatek tej @ mam dostać na wyjazdowym szkoleniu, które m.in. będę ja prowadzić. A ja koszmarnie boleśnie fizycznie i psychicznie przechodzę @. I nie będzie obok męża, który na dodatek wtedy ma urodziny
Jesli to Twoja I kuracja hormonalna to ja Ci życzę powodzenia, bo moja była już ostatnia.
Zgadzam się, że nikt kto nie przezył tego bólu co my nigdy go nie zrozumie. Mnie najbardziej wkurzają teksty: "wyluzujcie"...po 2 latach walki
ale jest też inny problem- zarodki mrozone- jeśli się powiedzie próba in vitro to para się cieszy ale co z tymi dziećmi które zostały? - mozna podejść ponownie, ale co jeśli zarodków jest duzo więcej - to są moralne dylematy dotyczace in vitro - żyć z przeświadczeniem ,ze gdzieś pozostały zamrozone zarodki.
samira napisał(a):Kręciołku, wiesz, z tym "wyluzowaniem" to czasami się sprawdza. Nieraz już słyszałam historie, kiedy małżeństwa długie miesiące starały sie o dzidziusia: karty obserwacji, pomiary temperatury, testy owulcayjne i inne "cuda na kiju". I nic... A kiedy "odpuścili" sobie, bo np. wyjechali na urlop, zostawiając termometr w domu i tylko cieszyli się zwyczajnie sobą - pojawiała się ciąża. Podobnie było z moją znajomą: kilka lat starań o dziecko i nic. Wreszcie zdecydowali sie na adopcję. Trzy miesiące po niej - ona zaszła w ciąże i teraz ma dwóch synów...Może właśnie największą przeszkodą w takich przypadkach jest blokada psychiczna i to, że "za bardzo"się chce tej ciąży, sama nie wiem...
Kręciołek napisał(a):Samiro, rozumiem Cię, bo gdy starałam się tyle co Ty to tez tak myślałam.
Ale powiem Ci, ze nie da się wyłączyć tej huśtawki emocjonalnej. Bo co, przestać się starać? To dziecka nie będzie. Starać się bez termometru itp. Prosze bardzo, ja sie już od dawna tak staram. Czy to znaczy, ze wyluzowałam? Nie. Wyjechac na urlop? Nie zliczę już tych wyjazdów. Czy moje starania wyglądają inaczej niz kiedyś? Nie.
To nie jest tak, ze nie udaje Ci sie przez kilka miesięcy i mówisz :"ech, teraz to już sobie odpuszczam". Nie odpuszczasz, bądź tego pewna. Wprost przeciwnie, niepowodzenia dobijają Cie coraz bardziej bo lata lecą a wraz z nimi maleją Twoje szanse mna ciążę. Ja juz mam 32 lata. Nie moge się luzowac w nieskończoność. Juz nie mogę. Nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić lub z czego zrezygnować by sie udało.
Myślałam, ze jak zakończę leczenie będzie lepiej. Nie jest. Ból jest taki sam. Czuję sie jak w pułapce bez wyjścia.
Nie pisze tego by Cie zdołować. Chcę tylko powiedzieć, ze nie jest tak, ze da się "odpuścić". Uwierz, nie da się.
Ten koszmar trwa chyba do menopauzy.
Czego Ci osobiście nie życzę, zycze Ci by Ci się udało i żebyś nie musiała na własnej skórze tego czuć.
Ale proszę, nie mów nigdy nikomu, zeby się wyzluzował, bo nie wiesz ile bólu to moze sprawić. To naprawde nie jest takie proste
Amazonka napisał(a):Właśnie dlatego lepiej jest wyluzować zawczasu, gdy jeszcze jest okres starań "luźnych". Jeśli pogoń za ciążą stanie się sensem życia, to niewiele już pozostaje, jeśli coś pójdzie nie tak.
Amazonka napisał(a):Tak jest. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Już Wisłocka zachęcała narzeczonych do badań płodności przed ślubem.
Amazonka napisał(a):Właśnie dlatego lepiej jest wyluzować zawczasu, gdy jeszcze jest okres starań "luźnych". Jeśli pogoń za ciążą stanie się sensem życia, to niewiele już pozostaje, jeśli coś pójdzie nie tak.
Powrót do Jak zaplanować poczęcie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość