przez kartofelka » 26 stycznia 2004, o 13:07
no tak, masz racje Agu, ale tez ja właśnie piszę, że mimo tego mojego działania jakos niewychodzi..i to mnie martwi..a z koleżankami to naprawde jest kiepsko...są dwie, ale obie już kogos mają i są dosyć zapracowane...no i raczej to juz takie rozluźnione zażyłości..spotykamy sie raz kiedys...raczej ta opcja nie przejdzie...a koleżanek mam tu niewiele, bo mieszkam w domku i zawsze bylo gorzej z jakimiś zabawami razem z innymi dziecmi, do tego jestem jedynaczką..wiec znajomo rodzeństwa odpadają...no i na zabawy tez wychodzic za bardzo nie moglam, bo ojczym zawsze pilnowal, że mam byc o danej godzinie, albo robil jakies problemy...dopiero na studiach bylo lepiej, ale jak juz pisalam - jestem od tych znajomych troche odcięta ze względu na odległość...bardziej moge liczyc na internet...
no tak..ale nawet jak juz kogos spotykam, to się boje, że jak ktos mi sie nie spodoba, to nie będe miala odwagi odmówić i powiedziec, że nie chce z tym kimś być...
jak sobie z tym poradzić ? bo ideałów wprawdzie nie ma, ale ta druga osoba przecież musi sie chyba choć troche podobać i reprezentowac podobne poglądy...no i z jednej strony człowiek nie chce być "z pierwszym chętnym" i czekac na takiego kogos, kto będzie faktyczną odpowiedzią na to oczekiwanie, ale z drugiej boi sie, że może tak czekac w nieskończoność...bo taka osoba, jakby się mniej więcej chcialo nigdy nie nadejdzie...
jak wg. was, skoro juz to macie za sobą, można stwierdzić..czy można miec pewność, że ta osoba to wlaśnie ta, czy lepej czekac dalej i nie mieszac sie w niepotrzebne zanjomości ? no bo ta druga osoba chyba powinna sie podobac i w środku i na zewnątrz ? czy jest sens byc z kims tylko dlatego, że ten ktos tak by chciał, bo mi nie zależy ? choc..gdybym np. wiedziala, że i tak nie spotkam nikogo, kogo moglabym pokochac z wzajemnością, to chyba wolałabym jakies "zdroworozsądkowe" rozwiązanie, niz samotność...
pewnie lepiej jest czekac niz mieszac sie w jakies związki, na ktorych mi nie zależy...ale boje sie, że potem będę żałowac, że coś zmarnowałam
przepraszam, że tak pytam, ale czy wy uważacie, że ta osoba, z ktorą jesteście to ta najlepsza, jaka może być i ta wlasnie dla was? czy to mozna jakos stwierdzić ?