Teraz jest 23 maja 2024, o 00:09 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wady npr-czy też to czujecie?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez darka » 9 grudnia 2005, o 14:47

Polecam wszystkim:

http://szansaspotkania.net/
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Re: wszystkie jesteśmy chore

Postprzez Derbunia » 9 grudnia 2005, o 22:32

abeba napisał(a):DLACZEGO nikt nie mowi dziewczynom ze musza isc najpierw na badania (USG, PRL, TSH, MTC, niezły parlament z tego wychodzi;) zanim będą mogły zaufać swoim obserwacjom? Jak śledzę posty tu, na gazecie czy bocianie to wychodzi, że nie ma obecnie zdrowych kobiet.... O przepraszam, może są. Matki tych wszystkich skatowanych maluchów trafiających do szpitala i na czołówki newsów. One chyba nie miały kłopotów z zaciążeniem, i to mimo alkoholu, papierochów, prochów, złego odżywiania. Ciekawe, prawda?

Ja akurat żadnego z tych badań robić nie musiałam, wykresy od pierwszego były czytelne i bezproblemowe w interpretacji.
Jednak pisząc dalej, to się Dziewczyno zagalopowałaś. :evil: To, że jesteś rozgoryczona, nie znaczy, że możesz pisać takie rzeczy! Wynika z tego, że kobieta, która jest zdrowa i nie ma żadnych problemów z płodnością (jak również jej mąż) to degeneraci i margines społeczny. Bardzo pięknie. Ja i mój mąż jesteśmy właśnie takimi okazami zdrowia i za dereneratów się nie uważamy! Poczęliśmy naszą córeczkę dokładnie w tym czasie, który zaplanowaliśmy, w pierwszym "podejściu". Proponuję poczytać posty z "Dobrych nowin", okazuje się, że jednak są jakieś zdrowe kobiety na tym świecie. Prawda jest taka, że rzadko kiedy Maleństwo pojawia się przy pierwszej próbie, mimo że małżonkowie są zdrowi jak rydze i ta pierwsza porażka bynajmniej nie świadczy o chorobie.
Jestem po prostu zbulwersowana tym (mam nadzieję) nieprzemyślanym porównaniem.
A co do tego, że coraz więcej kobiet ma problemy ze zdrowiem w sferze płodności, to niestety wiele z nich jest samych sobie winnych.
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: wszystkie jesteśmy chore

Postprzez fiamma75 » 10 grudnia 2005, o 12:00

Derbunia napisał(a):A co do tego, że coraz więcej kobiet ma problemy ze zdrowiem w sferze płodności, to niestety wiele z nich jest samych sobie winnych.


Derubuniu, samam jesteś zbulwersowana, a postępujesz podobnie.
Mnie Twoje słowa uraziły. Moje problemy z płodnością są akurat efektem błędu lekarskiego sprzed kilkunastu lat. Poza tym czemu są winne kobiety, które mają np. pcos, endometriozę? Znam mnóstwo kobiet, które w żaden sposob nie zawiniły swoim problemom.
To, że należysz do tych, które nie miały problemu, nie upoważnia Cię do takich ocen.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Derbunia » 10 grudnia 2005, o 13:46

Fiammo! Wszak użyłam słowa WIELE. Nie "wszystkie", nawet nie "większość", ale WIELE. Doskonale zdaję sobie sprawę, że mnóstwo kobiet nie zawiniło swoim problemom w żaden sposób. Ale WIELE zawiniło.
Jednak niezaleznie czy ktoś zawinił, czy nie, to i tak nie upoważnia to nikogo do porównywania zdrowych kobiet do alkoholiczek katujących swoje dzieci i o to przede wszystkim mi chodzi.
Dodam jeszcze, że nauczona doswiadczeniem, nie bedę odpowiadać na nastepne posty dot. mojej wypowiedzi (jeśli wogóle się pojawią), bo zrobi się z tego dyskusja niezwiązana z tematem. Kiedyś się w taką dyskusję poboczną żywo włączyłam, a później Admin usunął cały wątek :(
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 10 grudnia 2005, o 18:58

Przepraszam, Derbuniu!
Nie było moją intencją twierdzić, że wszystkie zdrowe kobiety są degeneratkami. Raczej, że degeneratki są zdrowsze statystycznie niż niedegeneratki.
no bo popatrzcie: gdzie patologia, tam często wiele dzieci, nie z wielkoduszności, jak pisał jeden z papieży, ale z głupoty. dzieci niechcianych, dzieci po jednym razie itp.
A wśród dobrych kobiet, mających serce i warunki dla dzieci? wiele uczestniczek forum ma kłopoty, forum gazety - to samo. Czytałam ostatnio artykuł o tym, że np. w Niemczech rozwija się turystyka by dokonać zabiegów IVF np. w holandii czy Czechach. Pal sześć że invitro, ale to też swiadczy o kłopotach z płodnością osób, które zadają sobie tyle trudu by wyjechać.
Wokół mnie - to samo. Siostra znajomego - ciąża obumarła w 2 czy 3 mcu. Pani, która uczyła mnie npr w poradni parfialnej - kłopoty, pielęgniarka, która przedstawiała npr na naszm kursie dla narzeczonych - krótka faza lutealna, straciła jedna ciążę. Ostatnio znajomym urodziła sie zdrowa córeczka - podobno tez ciąża była zagrozona (choć ta akurat była zagrozona chba głównie ze strony pracodawcy, stąd potrzeba L4....).
O ileż lepiej byłoby, gdyby niepłodność powodował alkohol, a nie, jak się zdaje, stres i przepracowanie. No ale Opatrzność ma swoje powody...
Ostatnio edytowano 11 grudnia 2005, o 19:05 przez abeba, łącznie edytowano 1 raz
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 11 grudnia 2005, o 17:50

Abeba, rozumiem cię. tez się rozczarowałam NPR, bardzo, bardzo, i tez się wściekam.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez darka » 12 grudnia 2005, o 17:37

Jeszcze w temacie. Jeśli potraktujemy npr tylko jako metodę regulacji poczęć rzeczywiście może się wydać zbyt trudna.Ale npr to po prostu sposób na życie-w zgodzie z naturą,w trosce z zdrowie kobiety,dzieci,w zgodzie z sumieniem.

Warty przemyślenia artykuł z tej strony:

http://www.npr.pl/npr/td-ideal.html

tytuł:

Analiza metod naturalnego planowania rodziny
w odniesieniu do kryteriów "metody idealnej".

Warto zastanowić się ,,całościowo '' czy jedna wada npr rzeczywiście ją dyskwalifikuje...

Zdaję sobie sprawę,że dla osób wierzących akceptacja wysiłku związanego w npr jest wiele łatwiejsza-to takie,,wchodzenie przez ciasną bramę''.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez AnnaJo » 12 grudnia 2005, o 18:15

kukułko, a czym konkretnie sie rozczarowałaś?
AnnaJo
Bywalec
 
Posty: 166
Dołączył(a): 2 listopada 2005, o 10:37

Postprzez kukułka » 12 grudnia 2005, o 20:11

Byłam za npr zawsze, bo wierzyłam, zę tka jest lepiej, zdrowiej, relacje sa lepsze, dojrzalsze, a że akurat kościół jest tego samego zdania, to lepiej. I co??? Relacje, te intymne, się sypią., I to właśnie przez npr. On nas nie jednoczy, oddziela.. dosżło do tego, ze teraz już nawet po rezygnacji z npr nie ma sponatniczności. oprócz tego mnóstwo, mnóstwo innych problemów, o których na forum pisac nie mogę, a w intencvji których tyle razy prosiłam o modlitwę ( i dalej prosże, bo sa nierozwiązane :oops: :oops: :oops: ). gdybyśmy przy tym wszytkim stosowali jeszce npr, to byłby koszmar. A ja..coż, czuję się kobieta bardziej teraz niz przy npr. Wiem, ze brzmi to ajk pardakos, nawet z teog powodu mam konflikty sumienia, ale tka jest.....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez AnnaJo » 12 grudnia 2005, o 20:21

dzięki kukułko za odpowiedź; ja jestem na etapie przygotowywania się do małżeństwa z mężczyzną mojego życia, którego staram się przekonać do npr; na szczęscie dzięki temu forum miałam okazję poznac różne poglady i problemy z tym związane, początkowy entuzjazm chyba mi przechodzi..., zapewniam o modlitwie
AnnaJo
Bywalec
 
Posty: 166
Dołączył(a): 2 listopada 2005, o 10:37

Re: wszystkie jesteśmy chore

Postprzez SR » 12 grudnia 2005, o 20:26

Derbunia napisał(a): Prawda jest taka, że rzadko kiedy Maleństwo pojawia się przy pierwszej próbie, mimo że małżonkowie są zdrowi jak rydze i ta pierwsza porażka bynajmniej nie świadczy o chorobie.
Jestem po prostu zbulwersowana tym (mam nadzieję) nieprzemyślanym porównaniem.
A co do tego, że coraz więcej kobiet ma problemy ze zdrowiem w sferze płodności, to niestety wiele z nich jest samych sobie winnych.


Kto zna angielski to moze sobie poczytac tam: http://www.demographic-research.org/vol ... /5/3-5.pdf

Dobrze zrobiony program badawczy, z ktorego wiele wnioskow wypływa.
Jednym z nich jest to, że nasza cywilizacja przyniosła nam obniżenie płodności do 50% w porównaniu z z Nową Zelandią, gdzie nie dotarły wszystkie "dobrodziejstwa" Zachodu. (strona 34)
SR
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 68
Dołączył(a): 25 maja 2004, o 21:38

Postprzez fiamma75 » 12 grudnia 2005, o 21:08

darka napisał(a):Jeszcze w temacie. Jeśli potraktujemy npr tylko jako metodę regulacji poczęć rzeczywiście może się wydać zbyt trudna.Ale npr to po prostu sposób na życie-w zgodzie z naturą,w trosce z zdrowie kobiety,dzieci,w zgodzie z sumieniem.


Mi się właśnie npr wydaje łatwiejsze, gdy oderwie się od ideologii. Gdy np. wstrzemięźliwość, to minus tej metody a nie czas "powrotu do narzeczeństwa" (nie znoszę tego porównania). Tak jak każda metoda ma wady i bez ideologii dużo łatwiej te wady akceptować.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Gagusia » 14 grudnia 2005, o 15:21

Witam Forumowiczki!
Czytam sobie ten wątek uważnie i w wielu wypowiedziach znajduję własne wątpliwości i pytania.
Osobiście jednak jestem zdania, że ludziom wierzącym i stosującym npr z racji ideologii jest łatwiej wytłumaczyć sobie, że wstrzemięźliwość oznacza totalny brak aktywności seksualnej. Bo przecież, odkładając na bok ideologię i uznając npr "tylko" za jedną z metod reuglacji poczęć, można równie dobrze dać sobie nawzajem radość pieszczotami, czy jak ktoś lubi, seksem oralnym. I z tego co wiem są pary, którym to w zupełności odpowiada, bo okres wstrzemięźliwości nie jest ściśle czasem bez seksu a tylko czasem innego rodzaju aktywności.
Stąd też proszę o modlitwę w intencji tych wszystkich, którzy mają wątpliwości co do sensu wstrzemięźliwości
Pozdrawiam
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez fiamma75 » 14 grudnia 2005, o 16:26

Gagusiu błędnie uważasz, że czas wstrzemięźliwości to totalny brak aktywności seksualnej. Owszem, to brak aktywności zakończonej orgazmem, ale cała reszta jest dozwolona.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez abeba » 14 grudnia 2005, o 17:52

fiammo, to chyba o to chodzi Gagusi, że dla jednych jest, dla drugich nie jest. Jesli ktoś stosuje rozpoznawanie faz płodnej i niepł. i w płodnej jest "aktywny inaczej" (to sie nazywa po angielsku Fertility Awareness Method) to nie ma nic wspólnego z wyrzutami sumienia czy w ogóle katolicyzmem.
Za to jeśli chce żeby to było NPR i to w imię zgodności z nauką KK to chyba granica jest duzo wcześniej niż proponujesz.
A swoją drogą zgadzam sie że to problem, bo aktywność bez stosunku jest (niestety), np. dla mnie przyjemniejsza niż sam 100% seks w fazie niepłodnej. I to sie strasznie kłóci z religią. Kościół nie bez przyczyny mówi o powrocie do narzeczeństwa (choć może to przesada) - przecież nawołuje by wtedy pielęgnować inne formy czułości, a ma tu na mysli przytulanie, rozmowę, modlitwyitp. a nie seks oralny (!).
Hmmm, chyba po prostu różnie rozumiemy przymiotnik seksualny. No bo jeśli "seksualny" znaczy tyle co "nacechowany płciowo", to wtedy np. kobieca troska jest aktywnością seksualną i rzeczywiśie nie należy jej nigdy zaniechiwać.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 14 grudnia 2005, o 18:31

Tak, ale czy Kośció w niektórych momentach nei przesadza? nie uważacie tak? bo z tego, co Kośció mówi, wynikaoby pośrednio, ze czas większej aktywności seksualnej pozbawiony jest czuości, modlitwy, rozmow, a to tez nie do końa tak jest. nie zcarujmy się, w czasei plodnym, jesli nie planujemy dziecka, kazdy z nas odczuwa bark bliskosci seksualnej i wie, ze tka naprawde nie da się jej niczym zastąpic... jestem praktykująca i wierzącą z przekonanaia chrześcijanką, ale sądzę, że mówienie co jewt dozwolone, a co nie winnismy zostawić samym zainteresowanym malżonkom, z zastrzezeniem,ze niedozwolona jest jedynie zdrada.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Gagusia » 14 grudnia 2005, o 18:33

Oczywiście chodziło mi o "aktywność" prowadzącą do orgazmu. I muszę powiedzieć, że jest to sprawa, którą nie do końca rozumiem, ale to chyba dlatego, że ja w ogóle to jestem w trakcie "powrotu na odpowiednią ścieżkę". Na szczęście Pan Bóg daje mi czasem bardzo łopatologiczne znaki :) , więc może jest szansa, że kiedyś się nawrócę
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez tato » 14 grudnia 2005, o 22:13

Gagusia napisał(a):I muszę powiedzieć, że jest to sprawa, którą nie do końca rozumiem, ale to chyba dlatego, że ja w ogóle to jestem w trakcie "powrotu na odpowiednią ścieżkę".

nie przejmuj się bo zdecydowana wiekszosc katolikow nie rozumie tej sprawy
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Re: wady npr-czy też to czujecie?

Postprzez agulla » 19 grudnia 2005, o 00:59

abeba napisał(a):Poniewaz dopiero zaczynam, mam nadzieje, ze te wady sa jednak przejściowe, ze bardziej dośwadczone osoby mogą coś na nie poradzić. Niemniej myslę, ze warto zdawać sobie sprawę że to NPR nie jest sielanka. :(
...

Mam nadzieje ze narzeczonych to nie zniecheci, ale sprawi ze urealnia swoje oczekiwania. A doswaidczone prosze o rady jak to zmienic.


myślę że należy wrócić do tematu wątku
jeśli ktoś wie jak pomóc autorce w jej troskach w stosowaniu NPR to proszę bardzo ale na temat KK i dlaczego seks taki a nie inny w czasie płodnym, i dalej czy szklanka wody zamiast proszę się powstrzymać :?

jakby to admin napisał to nie jest forum dyskusyjne tylko pomocy :)

pozdrawiam agulla
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez abeba » 19 grudnia 2005, o 09:36

ja tez prosze o wszelką pomoc w tej sprawie
Tylko obawiam sie, ze własnie watek osiągnął punkt, w ktorym ludzie zdali sobie sprawę, że zachowanie zalecane przez KK odstaje tak bardzo od warunków tworzonych przez organizm, że na to już nic nie da się poradzić.
I bardzo prosze nie piszcie, ze pomoże mi nastepujaca postawa:
Kochająca żona będzie się więc zgadzać na seksualne spotkanie z mężem, choćby sama nie odczuwała w tym momencie żadnych pragnień czy uniesień. Przeżyty przez nią wówczas akt małżeński, mimo braku emocjonalnego odczuwania miłości, będzie aktem miłosnym w najgłębszym tego słowa znaczeniu, będzie bowiem prawdziwym darem z siebie. Prawdziwa miłość, aby uszczęśliwić kochaną osobę gotowa jest zdobyć się na wiele poświęceń.

Ważne jest przy tym, by żona na zaproszenie męża odpowiadała chętnie i radością. Odpowiedzi w rodzaju: "W porządku, wiem że to mój obowiązek. Możesz zaczynać" są zniechęcające, deprymujące i nie mają wiele wspólnego z miłością. Zgoda naprawdę wynikająca z miłości jest zawsze zgodą chętną, pełną radości, że czyni się dobro ukochanemu człowiekowi. Oddanie się z radością jest jedną z najważniejszych rzeczy, którą żona może zrobić, by mąż czuł się kochany.

http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2221
Niestety to nam tylko zaszkodziło. A komus działało? Który mąż z radością przyjął poświęcenie zony "choć sama nie odczuwała w tym momencie żadnych pragnień czy uniesień"?
Ups! właśnie przeczytałam w wątku Marcela, agullo, że takie właśnie rozwiązanie propopnujesz i uznajesz za normalne!cóż jestem chyba za młoda i głupia by to zrozumieć
Już byłam krok od decyzji, że po prostu powstrzymamy się od wszelkiej aktywności seksuanej do czasu aż stworzymy warunki dla dziecka. niestety, wtedy musiałabym sie spowiadać z tego, ze NIE sypiam z mężem.
[/i]
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Gosiaczek » 19 grudnia 2005, o 12:24

Powiem szczerze,ze podziwiam Agulle za take poswiecenie (choc wzniosle bo w imie milosci) ale ja bym chyba nie potrafila. Zreszta moj maz sam mi powiedzial,ze gdyby tak sie zdarzylo to odczuwal by to bardziej jako gwalt na mnie. Od poczatku malzenstwa umowilismy sie,ze wlasnie tak bedzie - jesli On lub ja nie ma ochoty to po prostu to mowimy. Nie wyobrazam sobie inaczej. Zreszta rozmawiamy czesto na wszystkie tematy - takze te poruszane na Forum. Trudno mi powiedziec jak jest/powinno byc w innych malzenstawch (od czasu gdy mnie posadzono o to,ze tylko generalizuje juz tak nie robie :) Dla nas nie ma roznicy czy rozmawiamy o tym co kupic w prezencie na Swieta rodzinie czy o naszych upodobaniach/oczekiwaniach seksualnych. I jedno, i drugie jest po prostu czescia naszego wspolnego zycia. Staramy sie rowniez aby seks nie byl w naszym malzenstwie karta przetargowa (czyli jak moj maz np. cos fajnego kupi to wiem,ze nie oczekuje w zamian upojnej nocy i vice versa -nie gotuje akurat na obiad tego co lubi bo oczekuje czegos w zamian :) I stad wiem,ze jesli maz sprawia mi jakas mila niespodzianke to wynika z tego,ze po prostu chce abym sie ucieszyla. Co do ograniczen NPR bo o tym w tym watku mowa ...Przez bardzo dlugi czas musielismy stosowac bardzo restrykcyjne zasady poniewaz znaki zapytania co do ewentualnej ciazy w moim przypadku i podjecie jakiegokolowiek ryzyka nie wchodzilo w gre. Wymagalo to od nas duzej dyscypliny. Nigdy nie slyszalam od mojego meza wymowek (dla mojego meza NPR nie ma podloza ideologicznego - jest niewierzacy). Po prostu moje zdrowie ale i samopoczucie (bo lamanie zasad KK byloby dla mnie ciezkie i On to wie) jest dla Niego - jak mowi - najwazniejsze. I za to Go cenie i bardzo, bardzo kocham :wink: Przepraszam,ze tak pisze o tym w tym watku. Nie umiem doradzac - pomyslalam,ze po prostu napisze jak jest u nas.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez fiamma75 » 19 grudnia 2005, o 13:18

Gosiaczku masz mądrego męża. :D

Mój uważa podobnie -postawa poświęcania się jest dla niego i dla mnie postawą "chorą" , która niszczy to, co piękne we współżyciu.
Abebo myślę, że wielu kochających mężów wcale nie przyjmie takiego poświęcenia - sama wspominałaś o Twoim. To naprawdę dobrze o nim świadczy. O. Knotz jest tylko teoretykiem...
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez abeba » 19 grudnia 2005, o 15:13

fiamma75 napisał(a): O. Knotz jest tylko teoretykiem...

hihihi tego nie napisał o.Knotz, jego akurat teksty są sensowniejsze, nawet sie w nich słowo "seks" pojawia. Natomiast autorami tego i kilku innych ttekstów na ojca stronie jest małżeństwo (Jankowiakowie czy jakoś tak), a wiec jak najbardziej praktycy.
Czy w takich dziedzinach można sie w ogóle kierować jakimiś poradami? Głupio by mi było zaproponować mężowi "Zrób tak i tak" a potem, jak to na mnie nie zadziała "pozytywnie" wyjasnić że to nie było moje pragnienie tylko koleżanki z forum albo księdza X.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 19 grudnia 2005, o 15:43

abeba napisał(a):hihihi tego nie napisał o.Knotz, jego akurat teksty są sensowniejsze, nawet sie w nich słowo "seks" pojawia. Natomiast autorami tego i kilku innych ttekstów na ojca stronie jest małżeństwo (Jankowiakowie czy jakoś tak), a wiec jak najbardziej praktycy.


:shock: hihi To w takim razie im wspołczuję :wink:

abeba napisał(a):Czy w takich dziedzinach można sie w ogóle kierować jakimiś poradami? Głupio by mi było zaproponować mężowi "Zrób tak i tak" a potem, jak to na mnie nie zadziała "pozytywnie" wyjasnić że to nie było moje pragnienie tylko koleżanki z forum albo księdza X.


to zależy od Waszych układów. Jedyne rady, do których naprawdę warto się stosować to rady specjalisty (seksuologa), do którego udaje się po pomoc.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez darka » 19 grudnia 2005, o 19:31

abebe
Tylko obawiam sie, ze własnie watek osiągnął punkt, w ktorym ludzie zdali sobie sprawę, że zachowanie zalecane przez KK odstaje tak bardzo od warunków tworzonych przez organizm, że na to już nic nie da się poradzic



Droga Abebe,z całym szacukiem,Ty masz problemy,to nie znaczy ,że wszyscy uważają zachowanie zgodne z sumieniem za niemożliwe .

Myślę,że wiele już tu nie wymyślimy,po za tym,że potrzebujesz fachowej pomocy.

Ja myślę,że Twoje problemy mają związek z postawą,nastawieniem,sferą emocjonalną,psychiką.Nie są to problemy dotyczące sfery somatycznej,technik współżycia itp.

W każdej sferze,także intymnej mamy problemy.Nigdy nie jest ,,idealnie''.
To błąd myśleć,że zawsze będziemy mieć ochotę,zdrowie.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez abeba » 19 grudnia 2005, o 20:09

Droga Abebe,z całym szacukiem,Ty masz problemy,to nie znaczy ,że wszyscy uważają zachowanie zgodne z sumieniem za niemożliwe .

Oczywiscie, ale zaskoczyło mnie, że sporo osób też je ma. Zanim zaczełam ten wątek, myslałam że na tym forum dostanę własnie pomoc techniczną, że nikt z Was nie ma wątpliowści moralnych a jesli to skutecznie rozwiązuje je modlitwą.
Póki co moje sumienie mówi: całkowita wstrzemiężliwość do odwołania.
Myślę,że wiele już tu nie wymyślimy,po za tym,że potrzebujesz fachowej pomocy.

Tylko gdzie? Mam poczucie, ze poradnie rodzinne są dla bitych żon, a seskuolodzy dla skruszonych pedofili. (Że będę zabierała naprawdę cierpiącym ludziom cenny czas, bo przeciez moje problemy są lekko wydumane i wiążą sie ze zbyt wygórowanymi wymaganiami.) Oczywiście mówię o placówkach względnie dostępnych, a nie prywatnyhc trendy psychoterapeutach. Swoją drogą, jak np. podajecie tu linki że dobry psycholog we Wrocławiu itp., to praktyka prywatna czy przychodnia?
To błąd myśleć,że zawsze będziemy mieć ochotę,zdrowie.

Ja nie chcę zawsze, ja bym chciała kiedykolwiek.:(

Przepraszam wszystkich za napastliwy ton moich wypowiedzi. Jak widac u mnie nie temperatura ani śluzik, ale :evil: i podły nastrój jest najlepszym wskaźnikiem zblizającej się fazy niepłodnej (tak tak, jeszcze ze 12 dni do @)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Gagusia » 19 grudnia 2005, o 20:14

Tylko obawiam sie, ze własnie watek osiągnął punkt, w ktorym ludzie zdali sobie sprawę, że zachowanie zalecane przez KK odstaje tak bardzo od warunków tworzonych przez organizm, że na to już nic nie da się poradzić.


Coś Ci powiem abeba, z tymi warunkami tworzonymi przez organizm to też różnie bywa. Pamiętaj, że ochota na miłość u kobiety przede wszystkim bierze się z głowy. Jeżeli kobieta czuje się kochana, doceniana (może z tymi kwiatami czy kolacją w knajpie to nie do końca takie głupie :wink: ) to naprawdę jest w stanie przeżywać radość i satysfakcję z seksu, nawet w okresie niepłodnym. Zresztą dochodzi tu też czynnik innej natury. Jeżeli nie chce się mieć dzieci, a tym bardziej nie może w danym momencie, to współżycie w fazie przedowulacyjnej, kiedy to tylko PRAWIE na pewno nie zajdzie się w ciążę, może być stresujące i odebrać kobiecie całą przyjemność. A po owulacji nie trzeba się o to martwić, można się wyluzować i to (przynajmniej u mnie) dodaje skrzydeł.
Ja kiedyś myślałam bardzo podobnie jak Ty, jak zaczęłam czytać ten wątek, to tak jakbym była przynajmniej jego współautorką, tylko że odkąd rok temu przestałam brać pigułki to mój apetyt na miłość po jakimś czasie wyraźnie się zwiększył (we wszystkich fazach :) ). Inne metody antykoncepcyjne nie wchodzą w grę, więc zostało npr - widać tak mi było pisane. I chyba zaczynam być z tego nawet zadowolona...
Trzymam kciuki, żeby Tobie się poprzestawiało podobnie :wink:
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez agulla » 19 grudnia 2005, o 22:41

Gosiaczek napisał(a):Powiem szczerze,ze podziwiam Agulle za take poswiecenie (choc wzniosle bo w imie milosci) ale ja bym chyba nie potrafila.


nie trzeba :) to wcale nie jest poświęcenie, to sposób na życie w zgodzie i miłości to całkiem tak jak pełna akceptacja NPR jako sposobu życia, to panowanie nad swoją seksualnością swoimi potrzebami i pragnieniami, to kwestia dogrania się w małżeństwie to naprawdę piękna sprawa choć może na pozór to poświęcenie
pomyślmy o prawdziwych poświęceniach jakie się toczą w małżeństwach codziennie takich jak wychowanie dzieci czy codzienna opieka nad domem i potrzebami domowników takich choćby jak pranie prasowanie czy mycie garów, czy to nie są poświęcenia ?? a jednak robimy to prawie codziennie i nikt nam nie współczuje
no cóż chyba pora zakończyć ten wątek, sami przyznacie że co było do doradzenia zostało już doradzone
pozdrawiam agulla matka żona i ... kochanka własnego męża :D
p.s. co roku na wiosnę na nowo zakochuję się w swoim mężu czy to nie cudowne tak co roku mieć młodzieńczy zapał do życia jaki się tylko zakochanym przytrafia :)
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Gosiaczek » 20 grudnia 2005, o 17:34

Agulla - pieknie to napisalas. Najwazniejsze,ze jestes szczesliwa ! Serdeczne pozdrowienia ! :)
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez little.mary » 22 stycznia 2006, o 02:39

Może się jeszcze włączę ze swoich skromnych kilkumiesięcznych praktycznych doświadczeń.... Zgadzam się z Abebą.
NPR to po ludzku patrząc nie tylko same zalety. Tylko w podręcznikach wszystko wygląda idealnie. Oczywiście jest to najlepsza metoda bo zgodna z nauczaniem KK, ale ja nie zawsze potrafię oszukać mój organizm w 3. fazie mówiąc mu "kochane ciałko teraz można się juz poprzytulać do męża... " kiedy dla mnie w tym czasie seks tak naprawdę mógłby nie istnieć... sucho jak na pustyni. Dzięki Bogu cykle mam póki co podręcznikowe - przynajmniej jeśli chodzi o temperaturę, co z tego kiedy ja - nocny marek - nie moge sobie pozwolic na późne pójście spać bo znów kreski w termometrze pójdą nie w tą stronę... Na same "objawy" nie mam co liczyć, bo dla mnie to rosyjska ruletka, poza tym nie zawsze można sprawdzać objawy x razy dziennie żeby uzyskać miarodajny wynik.
Więc nie zgadzam się z tym, że to taka cudowna metoda - po prostu dla pewnej grupy ludzi nie ma innej, lepszej.
little.mary
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 stycznia 2006, o 17:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron