Mieszkam w niewielkim mieście i u nas standardem jest to, że w przypadku ciąży bliźniaczej od razu cesarka, nawet nie dadzą szansy na poród naturalny, więc cieszę się, że miałaś tę możliwość, bo jednak łatwiej Ci dojść do siebie... Standardem jest też nacięcie, przez co chyba już na stałe mogę zapomnieć o tym, żeby nasze zbliżenia przestały być bolesne...
No a wejście taty na oddział... Cóż, ja przy moim porodzie musiałam się zaprzeć jak osioł, żeby mojego męża wpuścili na poród tylko, bo nie chcieli. Położna stwierdziła, że szybko pójdzie, więc po co pan ma płacić... Bo oczywiście u nas to koszt 100 za wejście osoby towarzyszącej na poród. Jak się zawzięłam, to mąż był i byłam mu bardzo wdzięczna za to. To było dla nas ważne! Ale na oddział to już nawet nie ma mowy, żadnych odwiedzin. Także faktycznie opieka u Ciebie a u nas to jak niebo i ziemia... Pewnie mąż przydał Ci się tym bardziej, że chłopców jest dwóch, więc łatwiej się nimi opiekować we dwoje

?