Moze mi cos poradzicie albo chociaz pocieszycie, ze to minie... Mam maly problem z moja 3,5 miesieczna cora.
Niestety nie umie zasypiac bez mojej intensywnej pomocy - cycus (w zasadzie tylko wieczorem) lub kolysanie w wozku. Planuje podazyc za cennymi radami ksiazki "Kazde dziecko moze nauczyc sie spac" gdy Zosia skonczy - jak zalecaja - 6 miesiecy. Tymczasem jest jak jest.
Problem mam z nia wieczorem. Wtedy w zasadzie jestem nieodzowna bo Mala chce spac tylko przy piersi. Niestety takie usypianie trwa ostatnio strasznie dlugo. Niezaleznie od ktorej bysmy nie zaczely to Niunia i tak zasypia ostatecznie okolo 22 (przy piersi sobie posypia na zmiane z chleptaniem mleczka, jak zabiore cyca to strasznie placze). Wobec czego nie spedzam poza weekendami prawie w ogole czasu z mezem.

Staramy sie kapac ja o jednej porze (19). Pare razy przetrzymalam ja przed kapiela nie pozwalajac na drzemke, zeby byla bardziej zmeczona przed noca, ale efekt byl taki, ze do samego kapania byla juz bardzo rozdrazniona, po kapieli szybko chwycila cyca, mala "awanturka", wreszcie sen na cale 15 minut

Dodam, ze jezeli chodzi o sam nocny sen to srednio 2 razy Mala budzi sie na jedzenie, a spi do ok. 7 rano.
W dzien zas spi okolo 6 godzin.
Moze macie jakies sugestie?
Pozdrawiam Was i Wasze Szkraby!
