Dziś byłam kolejny raz u ginekologa -endokrynologa i dowiedziałam się, że w sumie nie mam ani gruczolaka, ani czynnościowej hiperprolaktynemii- stwierdził, że sam nie wie czemu PRL jest taka wysoka, zalecił mi kolejny raz badania prolaktyny i tym razem jeszcze progesteronu.
Wygląda na to, ze nie mam owulacji - ani temperatura, ani śluz na to nie wskazują. Pytałam lekarza co robić, jak rozpoznać dni płodne, na co on tylko powiedział, że przy cyklu 38 dni, koło 24 powinna być owulacja - poza tym nie był w stanie nic mi doradzić, to już trzeci lekarza,który nic konkretnego mi nie powiedział, tylko odesłał na kolejne badania. zastanawiam się czy oni nie wiedzą na czym polega NPR, czy po prostu mój przypadek jest beznadziejny.
Pomocy, z a 3 tygodnie ślub i jestem kompletnie bezradna
Czy skoro nie ma objawów owulacji, to dużym ryzykiem jest teraz współżycie? A co jeśli ginekolog jako lek zapisze mi środki antykoncepcyjne, które są niezgodne z nauka Kościoła? Może ktoś wie, jak ta kwestia wygląda moralnie? i czy w tak dziwnym przypadku jak mój powinnam po prostu zrezygnować z seksu i nawet nie skonsumować małżeństwa?
czy mogłabym poprosić o namiary na tą ginekolog? na
bujacwoblokach@gmail.com Dziękuję