U nas wygladalo to tak (parafia podwarszawska):
Nauki przedmalzenskie trwaly 5 dni z rzedu, z czego jeden wieczor poswiecony byl NPR (w mojej parafii ksiadz uznal, ze taka forma nauk bedzie najbardziej trafna i dlatego ograniczyl je do takiej formy).
Moge jednak powiedziec, ze bylo to min czasu a bardzo wiele pozytywnych i madrych tresci.
Co do NPR:
Cale nauczanie prowadzila przemila Pani w srednim wieku, ktora przedstawiajac sie starala sie pokazac co w zyciu jest dla niej wazne i co osiagnela - zawodowo i rodzinne. Pierwszy pozytyw to fakt, iz podkreslila, ze stosowanie NPR nie wyklucza sukcesow zawodowych, aktywnosci a tym samym, ze nie czuje sie ona jak osoba z "ciemnogrodu". Podparla to przykladem: posiada 6 dzieci a ich wychowanie laczy z praktyka zawodowa (jest adwokatem) i redagowaniem jednego z pism.
Drugim pozytywem byl sposob przedstawienia przez nia tematu calego NPR. Nauczanie podziela na 2 czesci: 1-"Wstep/wprowadzenie" oraz 2-"kwestie techniczne/szczegoly".
Pierwsza czesc miala na celu ukazanie calej sfery zwiazanej z planowaniem zycia rodzinnego w kontekscie calosci zycia seksualnego malzonkow. Druga czesc skupiala sie juz na konkretnych wytycznych mowiacych o tym co, jak i kiedy badac, mierzyc...
Pani prowadzaca zajecia przedstawiala zalozenia, ktore leza jej zdaniem u podstaw NPR i nadaja calej tej nauce sens->
-> zebralam te mysli w hasla na wlasny uzytek:
- NPR podoba sie Bogu
- zycie seksualne nie jest podprzadkowane popedowi seksualnemu, ale fazom "postu" i "karnawalu" wynikajacym ze swiadomej decyzji o odlozeniu poczecia,
- NPR jest ekologiczne = nieinwazyjne (w przeciwienstwie do wszystkich innych sposobow ingerencji w cialo kobiety lub mezczyny)
- NPR umozliwia malzonkom poznanie innych sposobow okazywania milosci niz wspozycie seksulane, np. czulosc.
- NPR nie usypia spontanicznosci seksualnej, lecz jedynie nieco ją poskramia
- inne.
Trzeciem pozytywem byl fakt, iz nauczanie o NPR nie bylo przeplatane "szablonowymi" watkami religijnymi. Pojawily sie one
jedynie na koniec - w najbardziej opowiednim momencie w postaci argumentu o koniecznosci zaproszenia Boga takze do tej sfery malzenstwa.
Ku mojemu zaskoczeniu na naszych kartach narzeczenskich otrzymalismy od razu pieczatki za spotkania w poradni rodzinnej. Nie bylismy z tego zbytnio zadowoleni (ja i moj narzeczony - reszta par wrecz przeciwnie), ale nie mielismy wyjscia - musielismy zaakaceptowac decyzje proboszcza i prowadzacej pani;)
Podsumowujac: nauczanie bylo madrze i taktownie poprowadzone.
Dla przeciwnikow bylo wybawieniem od troski koszmarnej straty czasu na spotkanie z "ciemnogrodem" (Tak m.in. okresla sie osoby popierajace i nauczajace NPR na forach slubnych - dla przykladu poczytajcie
www.gimbla.pl/forum oraz
www.netwesele.pl/forum).
Dla poszukujacych moglo stac sie impulsem,
dla przekonanych co do NPR bylo swiadectwem i kolejnym dowodem na slusznosc podjetej decyzji.