Teraz jest 21 września 2024, o 03:26 Wyszukiwanie zaawansowane
kartofelka napisał(a):no dobrze..pewnie w koncu bede musiala tak zrobic..tylko zastanawiam sie dlaczego nie moglam spotkac kogos z kim to wszystko mogloby pojsc normalna droga tak jak u was...od czego to zalezy...czy na moje zycie maja sie skladac same takie zawody...myslalam ze jak sie tak dlugo czeka to w koncu sie spotyka ta wlasciwa osobe a nie ..takie cos...
jak ja mam wierzyc i miec nadzieje na normalnosc.....
chcialabym ale boje sie..boje sie ze nie umiem, boje sie ze Bog chce czegos zupelnie innego dla mnie niz ja-czego nie zniose, albo ze w ogole pozostawia moje zycie przypadkom....boje sie Boga i zycia i nie wiem jak mam miec nadzieje i skad ja brac ....
kartofelka napisał(a):Bog nie odda mnie w złe ręce ? Nane...wlasnie tak sie chyba stało...musialam dorastać w nieprzychylnym środowisku....i teraz sie czuje jak takie skarłowaciale drzewko....nie umiem zaufac Bogu na 100% bo On dopuścil do tego....pozwolił na to..skoro pozwolił na to to moze teraz na wszystko inne pozwolic...nawet na to złe....
nie było miłosci ani w mojej rodzinie (nawet trudno nazwac to ustrojstwo rodziną) i tez sie obawiam ze ja sama nie bede miala mozliwosci zeby taka stworzyc.....nawet nie mam z kim.....
kartofelka napisał(a):masz racje kolego..tylko co można zdziałać jeśli Bóg postanowi że masz być sam ?
kartofelka napisał(a):żle zrozumialas....nie mialam na myśli tego ze teraz na mojej drodze postawil albo i nie postawil (moze pojawil sie przypadkiem) tego mężczyzne..chodzilo mi o to ze musialam sie wychowywac w nieprzychylnym środowisku - nie mialam takiej rodziny jak powinnam miec - O TO MI CHODZIŁO W TYM ŻE BOG ODDAL MNIE W ZŁE RĘCE....TO ZABIŁO WE MNIE RADOŚĆ ŻYCIA....
a to co teraz to pikuś w porownaniu do tych lat które musialam przezyc w warunkach na jakie nie mialam wpływu....i to nie był wybor mój...może mojje mamy ale nie mój a ona nie słuchala mnie, nie słuchala moich sprzeciwów..Boga tez to pewnie nie obeszlo skoro na to pozwalał....
pewnie że żadna kobieta nie musi wychodzić za mąż...tylko czy jeśli tego pragnie a to nie nastąpi będzie spełniona? czy sugerujesz ze skoro nie mialam normalnej rodziny to i miec jej nie będę ? że Bóg przygotowal mi taki los od początku ? że żaden facet na tym świecie mnie nie pokocha?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości