Cześć wszystkim,
Chciałam zapytać bardziej doświadczone osoby o pomoc w zweryfikowaniu czy już zaczął się u mnie okres niepłodności bezwzględnej.
Jestem bardzo niedoświadczona w tej kwestii, obserwacje stosuje teoretycznie od roku, ale w praktyce od 2 miesięcy.
Moje dotychczasowe cykle były bardzo "przyzwoite" tj. prawie książkowe i nie miałam raczej problemu w określeniu dni niepłodności bezwzględnej.
W tym miesiącu mam niestety pewne wątpliwości wynikające z niemożności zaobserwowania "porządnego" śluzu. Otóż dotychczas udawało mi się zaobserwować zarówno śluz bardziej gęsty, lepki, jak i rozciągliwy, jak białko jajka, a także odczucie mokro-ślisko, w związku z tym nie miałam problemów z określeniem dnia szczytu.
Dodam tylko, że korzystam z Metody Rotzera oraz książki Sztuka Naturalnego Planowania Rodziny J. Rotzera.
W bieżącym miesiącu mam jednak zupełnie inne odczucia co budzi moje wątpliwości. Otóż ogólnie nie udało mi się zaobserwować nic konkretnego. Przy korzystaniu z toalety widzę "pobrudzoną" bieliznę, ale nie mam możliwości oceny tego, co to jest i jak wygląda. (wcześniej udawało się "zebrać" z papieru toaletowego na palec i sprawdzenie rozciągliwości, konstystencji etc.) a teraz prawie nic. Zauważałam połysk na papierze toaletowym, ale niestety nie dało rady go "zbadać" .
Dzisiaj jest mój 4 dzień wyraźnie wyższej temperatury, i na papierze widziałam żółtawy śluz (większa ilość niż to coś, co obserowałam przez ostatnie dni (notabene nie było dotychczas żółte tylko przezroczyste) nierozciągliwy, ale też nie lepki.
Przedstawiam moje ostatnie zapiski:
8 dzień cyklu: temp: 36,5, śluz: wilgotno, rozciągliwy, sporo
9 dzien: temp: 36,55 sluz: na papierze połysk, "wyraźnie ubrudzona bielizna"
10 dzien: temp: 36,5 sluz: na papierze widać połysk, "wyraźnie ubrudzona bielizna"
11 dzień: temp: 36,55 sluz: na papierze połysk, "wyraźnie ubrudzona bielizna"
12 dzień: temp: 36,6 sluz: jedna, biała rozciągliwa nitka, "wyraźnie ubrudzona bielizna"
13 dzień temp: 36,6 śluz: jednak nitka, połysk na papierze, "wyraźnie ubrudzona bielizna"
14 dzien temp: 36,6 sluz: "wyraźnie ubrudzona bielizna", odrobina na papierze, nie mogłam zebrać na palec, ból dolu brzucha
15 dzień temp: 36,75 sluz: biała, rozciągliwa nitka, raczej gęstawy, niesprzezroczysta nitka, ból dołu brzucha
16 dzień temp: 36,85 sluz: grudka biała, ogólnie mniej "ubrudzona" bielizna,
17 dzien temp: 36,85 sluz: nic nie dało się zaobserować szczególnego, trochę bielizna "podbrudzona" ale mniej
18 dzień temp: 36,85 sluz: żołtawy, sporo na papierze, ale nie rozciągliwy, nie lepki, raczej trudno go było "zebrać" z papieru i zbadać.
No i teraz - zupełnie nie czaję co jest grane. Nie podróżowałam z tym miesiącu nigdzie, nic bardzo nadzwyczajnego się nie działo, może miałam odrobinę stresu.
Wczoraj czytałam, że przy wzroście temperatury przy takich niewyraźnych objawach śluzu, powinnam uznać, że zacząl się już okres niepłodności bezwzględnej. Ale dzisiaj zaniepokoil mnie dodatkowo ten żóltawy śluz, którego było zdecydowanie więcej niż w poprzednich dniach.
Jeśli tu jest ktoś bardziej doświadczony ode mnie i mógłby pomóc, to będę wdzięczna.