Witajcie,
mam dość poważny problem, z którym sobie nie radzę, podobnie zresztą jak mój chłopak.. Jesteśmy w związku ponad 2 lata, przez ten cały czas zachowujemy czystość (dla nas obojga od początku było to oczywiste) i dotychczas ani razu nie powinęła nam się noga (co jest sporym sukcesem, tym bardziej, że mój chłopak kiedyś dość często sięgał po pornografię). Od pół roku jednak zauważyłam, że tak naprawdę nie ma nas obojga co "kusić", bo oboje przestaliśmy się pociągać... Ja zaczęłam unikać jakiegokolwiek dotyku, nasze relacje zeszły raczej na relacje bardziej towarzyskie, przyjacielskie. Mój partner także się przyznał, że coś nie gra, bo przestaje go pociągać..
Co możemy z tym zrobić? Coś się po prostu wypaliło, nie jesteśmy dla siebie stworzeni, czy to jakiś kolejny etap związku? Nie wyobrażam sobie takiego stanu po ślubie - patrzę na partnera i czuję obojętność. Ewentualnie czuję, że chcę dla niego dobrze, ale jak dla przyjaciela a nie drugiej połówki czy chłopaka. Jak sobie z tym poradzić?