Ej, to chyba nie tak, że "wy jesteście znerwicowane".
Z moich obserwacji wynika, że panie pigułkowo-spiralowe są również solidnie znerwicowane potencjalnym "niepowodzeniem". Wystarczy poczytać popularne fora.
Tutaj jak sądzę gromadzi się pewna grupa nie tyle katolicka co wierząca. A takie osoby, proszę wybaczyć znerwicowane nie są i nie będą bo mają swojego Boga, który jeśli da dzieci to da i na dzieci. I domyślam się, że jest na to dużo powierzchownych antyprzykładów ale rodziny, które znam tak własnie mają. Znajduje się praca, pomoc rodziny i nawet 4-te czy 5-te dziecko nie jest "wrogiem". Rodziny mimo, że duże i żyją oszczędnie to są zadbane i doceniają swoją małą wspólnotę.
Co do natomiast wspomnianego wcześniej małżeńskiej "prostytucji". Wspólnie podjęta decyzja o npr daje komfort psychiczny w trudnych sytuacjach. Jaka mnie osobiście się przydarzyła.
Druga ciąża- zagrożona już na początku 6. tygodnia. Szpital, potem rzecz jasna żadnego seksu, potem poród, potem dłuższy czas spędzony w szpitalu z dzieckiem bo miało pewne niegroźne w sumie kłopoty ze zdrowiem. W międzyczasie praca męża w delegacjach i opieka nad starszym dzieckiem.
Podsumowując: ponad rok bez seksu. W pełnej zgodzie bo razem podejmowaliśmy kiedyś decyzję o npr i o wspólnym życiu w zdrowiu i chorobie.
A seks po takim poście smakuje wybornie. Nawet ten w "nienaturalnych" okresach niepłodnych.
Czego wszystkim życzę.
Jeśli chodzi natomiast o aspekt "biorę pigułki i jestem zdrowa i mam zdrowe dzieci" to byłam na terenie Polski w czasie wybuchu w Czarnobylu i jestem zdrowa, mam zdrowe dzieci, ale ile innych tarczyc nie jest w porządku?
Hormony jak wszystkie środki chemiczne już mszczą się na naturze i kto wie, czy nie ubezpłodnią większości mężczyzn w krótkim czasie. Rybki w Tamizie i te sprawy. Coś co figuruje tutaj
http://www.abc.com.pl/du-akt/-/akt/dz-u-96-121-571pt. 17 i niżej, na pewno nie pozostanie bez długofalowych skutków dla wszystkich ludzi bez względu na płeć.
Zupełnie jak w tym odcinku Stargate gdzie Obcy lecząc ludzi podawali im środki całkowicie niszczące płodność.
Z tym, ze to nie żadni Obcy. Zrobimy to sobie sami.
Ale to oczywiście kwestia indywidualnego rozeznania. Rozeznanie owo warto by czynić na podstawie czegoś więcej niż "Tina".