przez wydra » 28 października 2011, o 20:15
Moja ciaza okazala sie byc ciaza biochemiczna. Zrobilam poziom bhcg, byl ciazowy, ale juz za niski jak na 5tc, zrobilam tez progesteron, a ten byl okrutnie niski. Zaczelam brac luteine, ale bylo juz za pozno, testy wychodzily coraz slabsze, bhcg po dwoch dniach spadala. Okres przyszedl po jakichs 4 dniach. (a'propos, moj dr powiedzial, ze uwaza sie, ze progesteron jest najbardziej czulym ciazowo hormonem i reaguje jako pierwszy, dlatego byl tak niski, mogl byc normalnej wysokosci, poki ciaza zyla, i spadl gwaltownie, jak tylko obumarla, podczas gdy bhcg spada wolniusko)
Mam nadzieje, ze to tylko jednorazowa taka "przygoda" i z nastepna ciaza bedzie juz wszystko ok.
Troszke mi sie hormony poprzestawialy po tym wszystkim, biore castagnusa i powoli jakby wraca do normy. Mialam juz normlane jajeczkowanie w tym cyklu, co prawda dopiero w 20dniu cyklu, ale zawsze cos.
Seks byl na ok 36h przed jajeczkowaniem, wiec nie optymalnie. No i czekam. Zadnych zwiastunow nie mam. kompletnie.
lecz stala sie dziwna rzecz przy mierzeniu temp. Utrzymuje sie od jajeczkowania na ladnie podwyzszonym poziomie 37,1 - 37,4, ale dzis rano, taka jeszcze naprawde mocno nieprzytomna, zaspana zaczelam mierzyc. I wyszlo mi ... uwaga ... 38,7 !! od razu sie rozbudzilam, zdenerwowalam, sprawdzilam czolo, czy nie mam goraczki, bylo chlodne. Zmierzylam jeszcze raz i bylo juz 37,2, jeszcze raz i wyszlo 37,1 - czyli im bardziej sie budzilam tym bardziej temp spadala.
Czy to jest mozliwe, zeby miec az taka tempke? czy komus termometr sie kiedys pomylil?