przez długi » 21 listopada 2010, o 20:27
Witam właśnie ja jestem w takiej sytuacji. Wzięłam cały urlop wychowawczy tj. całe trzy lata no i ... nie mam właściwie do czego wracać. Moje miejsce pracy zostało zlikwidowane, ale nie nastąpiła tzw.likwidacja zakładu ani upadłość pracodawcy w związku z czym w świetle przepisów pracodawca jest zobowiązany przyjąć mnie po wychowawczym na trzy miesiące, a wypowiedzenie może mi dopiero wręczyć najwcześniej w pierwszym dniu po wychowawczym (w moim przypadku umowa jest na czas nieokreślony w związku z tym obowiązuje 3-miesięczne wypowiedzenie). No, ale niestety zostałam oszukana przez pracodawcę i nieuczciwie potraktowana.Mój wychowawczy kończy się 10 grudnia w tym roku. Mój pracodawca wezwał mnie dwa tygodnie temu na rozmowę żebym podpisała"wypowiedzenie"(nie miało ono formy wypowiedzenia-to była kpina ze mnie, jedno zdanie i to niezgodne ze stanem faktycznym,nie było na nim informacji,które powinny być zamieszczone na wypowiedzeniu).Nie podpisałam tego z innych powodów i obiecano, że informacja, którą chciałam żeby widniała na wypowiedzeniu będzie ujęta. No, ale kiedy przyszłam do domu, przedstawiłam sytuację mężowi, poszukaliśmy pewnych informacji i zadzwoniłam do PIP-u, kiedy pokojarzyłam pewne fakty sprzed pół roku to już wszystko było jasne na czym stoję bo do końca właściwie to nie zdawałam sobie z tego sprawę.Chodzi o to, że kiedy pół roku temu chciałam wrócić do pracy na pół etatu to szef odmówił mi tego prawa(motywując swoją decyzję tym,żebym sobie posiedziała jeszcze na wychowawczym), a osoba, która jest za mnie na umowę na zastępstwo nadal pracuje. Nie miał wogóle prawa odmówić mi wcześniejszego powrotu do pracy, a druga sprawa to taka, że nie ma prawa wręczać mi wypowiedzenia na wychowawczym( bo to okres ochronny) i to jeszcze w takiej kpiącej,poniżającej i niezgodnej z prawdą formie.