Kochane Kobity,
Nie wiem gdzie zapytać, bo na wszystkich forach typu "fiu-bździu" to nie chcę... A mój mąż też się nigdzie pewnie pytać nie pójdzie...
Otóż, od pewnego czasu zaobserwowaliśmy, że w trakcie pieszczot, jądra mojego M unoszą się w ten oto sposób, że zdarza im się "znikać", czyli pewnie wchodzić gdzieś w pachwinę. Mój mąż jest tym faktem przerażony...
Pewnego razu jedno jądro podeszło tak wysoko, że zupełnie zniknęło w pachwinie i dopiero po chwili pojawiło się na nowo... Mój M był w panice...
Ja staram się go uspokajać, że to normalne (tak mi się wydaje), ale szukam potwierdzenia, że fakt ten normalny w istocie jest... Dochodzi powoli do tego, że mój M boi się ze mną kochać w obawie przed zniknięciem jego skarbów...
A jak już pozwala się pieścić (o co zawsze się upominał) - teraz "pilnuje" swoich jąder - ani to romantyczne, ani normalne...
Próbuję go uspokoić, ale średnio mi to wychodzi... Czy może spotkałyście się z podobnym "zjawiskiem"? Czy wszystko jest z moim kochanym Mężem w porządku, czy mam go dalej uspokajać, czy też wysłać go do lekarza??
Please, pomóżcie!!