to nie tak, że mi się nie podoba Wasz sposób na miłość!!! Po prostu dla mnie byłoby to nie do zaakceptowania!! I już. I tyle!
Pamiętam doskonale nasz pierwszy pocałunek(może przez to, że był to pierwszy w moim życiu).
Pisałeś, że polecasz na początku niecałowanie, a ja polecam rozwijanie swojego związku od początku na wszystkich płaszczyznach. A pocałunek dla mnie znaczył że nie jesteśmy już znajomymi, ale kimś bliższym.. Podobnie jak wraz z rozwojem naszej miłości byliśmy coraz bliżej fizycznie.. Dodam, że nie mieliśmy wcześniej żadnych doświadczeń, więc nie było dążenia do czegoś, co w poprzednim związku miało miejsce, nacisków...
I szczerze powiem, że argument o NPR(że będzie może łatwiej) mnie nie przekonał. Zwłaszcza że dla zgody na wstrzemięźliwość istotny jest sposób przeżywania seksualności, a nie rezygnowanie z niej.
sam doswiadczyłem takich momentów kiedy jej dotyk sprawiał ze najnormalniej budziło się we mnie pożądanie które sprawiało iż skupiałem sie jedynie na cielesności
My mieszkamy ze sobą i są sytuacje, gdy dotyk elektryzuje... Ale to nas cieszy bo to sygnał naszych ciał, że jesteśmy dla siebie wciąż równie atrakcyjni (i żeby tak było do starości ). I następuje automatyczne "przekierowanie" na człowieka, który wywołuje te emocje, a który jest tak bliski, tak kochany. Nie utożsamiam popędu seksualnego, który jest czymś naturalnym dla każdej istoty, z pożądaniem, którego należy unikać.
Może więc i Ty, po przykrych doświadczeniach, boisz się zawczasu takich emocji? Może Tobie się tylko wydaje że skupiasz się tylko na cielesności? A jeżeli istotnie tak jest, to wytrenuj w sobie, by na myśl o ciele kochanej osoby przychodziła myśl dlaczego ją kochasz- połącz jej ciało z jej osobowością, z tym co do niej czujesz, z planami które macie.. Z czasem będzie to automatyczne i pragnienie ciała zamiast niepokoju będzie wywoływło radość...