przez alfa166 » 10 maja 2010, o 21:28
Ok, podam przykład, ale będzie trochę czytania.
Para, oboje wierzący dosyć głęboko, wychowani w normalnych, pełnych, katolickich rodzinach, po wyższych studiach, towarzyscy, inteligentni, przystojni. On, wcześniej w 2 dłuższych związkach, aczkolwiek pierwszy po 25 roku życia, przez całe życie bardzo zaangażowany w życie kościoła, DA, pielgrzymki, oazy, wyjazdy z duchownymi. Obecnie w wieku 37 lat. Poza 2-3 latami, przez całą resztę życia samotny (jeśli chodzi o kobietę), bardzo starał się unikać masturbacji, ale jak twierdzi nie udawało się to. Oczywiście, starał sie eliminować ją do minimum, ale zdarzało się, że budził się nad ranem tuż przed wytryskiem, czuł ból jąder, no i musiało się skończyć na samozadowoleniu. Przez całe samotne życie to był duży problem, erekcja potrafiła się pojawić, gdy trzeba było wstać w schronisku czy namiocie. Kilka razy najadł się wstydu, budzac się z mokrymi gatkami. I zaznaczam, był wtedy ok. 30 czy nawet po 30.
W końcu się spotykają, nie wiadomo kogo pytać: "dlaczego dopiero teraz"? Wierzcie mi, normalni młodzi ludzie, którzy mają masę znajomych i są towarzyscy. Oczywiście, postanawiają, że seks i pieszczoty po ślubie. Ale dzieli ich odległość 60 km, więc nie mogą się spotykać tak często jakby chcieli. On w tym czasie traci pracę (jakże charakterystyczne dla obecnych czasów), szuka nowej, nie zawsze ma pieniądze na paliwo, spotykają sie najczesciej raz w tygodniu. Poznają się powoli, muszą zorganizować wszystkie szczegóły przyszłego życia, praca, mieszkanie. Nie chcą mieszkać razem przed ślubem. Pobierają się po 3 latach od poznania, po prawie 2 narzeczeństwa.
Wcześniej z fizyczności nie łączyło ich prawie nic. Jeśli chodzi o masturbację, to oboje starają sie powstrzymywać, ale wiadomo, ze czasami jest to problemem, szczególnie dla faceta. Rozpoczynają współżycie. I wiecie jaki pojawia się problem? Facet nie potrafi skończyć w swojej żonie. Oboje sa podnieceni, ma erekcje, kochają się niesamowicie, jest bliskość, czułość itp. Ale okazuje się, że to czysto "techniczny" problem. Próbują różnych pozycji, tempa, dają sobie dużo czasu. I okazuje się, że penisowi ciągle brakuje uścisku dłoni, że mimo mega podniecenia w pochwie jest za luźno/za mokro itp.
I jak się mają skończyć takie stosunki? Po kilkunastu minutach oboje tracą siły, facet nakręcony i niezaspokojony, kobietę w takiej sytuacji można zaspokoić, a co z facetem? Skończyć ręką/ustami czy nie? oczywiście ona nie potrafi patrzeć jak on się męczy, więc seks kończy się na pieszczotach, czym grzeszą.
Teraz dołączyły inne problemy. Zaraz po ślubie chcieli mieć dziecko, ale to nie są nawet starania, skoro przez okres kilkunastu miesięcy odbyli kilka pełnych stosunków. Facet jest coraz starszy, teraz pojawiają się problemy z erekcją. Nie wiadomo kto ma im pomóc, emocjonalnie są wzorowym małżeństwem, myśleli że to kwestia czasu, przestawienia, przyzwyczajenia się, ale jednak nie.
Nie mówię, że gdyby ze sobą sypiali przed ślubem problem by się nie pojawił, ale kto wie...