powiało chrześcijańskim miłosierdziem, nie ma co!
jak przyznał pewien ksiądz, pytany o to czy zawieranie powtórnych małżeństw nie jest uzasadnione tym, że mogą być one szczęśliwsze - są one zwykle szczęśliwsze, bo wchodzi się w nie już z doświadczeniem, bez wygórowanych żądań, stąpając po ziemi. więc związak Kartofelki może trwać do późnej starości. nie wszyscy mają to szczęście, że wychowali się w szczęśliwej i wierzącej rodzinie, która im tę wiarę w Dobrego Boga przekazała, niektórym zajmuje to kilkadziesiąt lat... dlatego ludzie żyją po 80 lat - tyle nam czasu trzeba.
kilka dni temu umarł człowiek... miał koło 70. miał uraz do kościoła - jakiś podły ksiądz spotkany w dzieciństwie... krótko mówiąc: człowiek zraniony. miał żonę - ślub cywilny - i 7 dzieci. był dobrym człowiekiem. tuż przed śmiercią przyjął sakrament chorych i... sakrament ślubu. tyle lat trzeba było żeby wrócił na "dobrą" drogę kościoła katolickiego, gdy raz został z niej zepchnięty.
a wielu ludzi zostało zepchniętych, w różnych okolicznościach - to są naprawdę diabelskie sztuczki. przez wszystkie posty Kartofelki oprócz lęku przed samotnością - dość charakterystycznego dla pokolnia wykształconych kobiet - przewija się zdeformowana postać Okrutnego Boga-Mściciela. nie wiem jak do tego doszło, to pewnie bardzo osobiste pytanie, ale to nie jest obojetność na sprawy Boże, to jest właśnie WYPACZONY obraz - bardzo silny, i ważny dla całego zycia. chyba nie wymyślono jeszcze żadnego duszpasterstwa dla ludzi cierpiących z powodu wypaczenia Obrazu Boga.
a na koniec umoralniająca historyjka:
była pewna dziewczyna, która długo czekała na "tego jedynego". i zdarzyło sie, że zakochała się z wzajemnością w koledze z pracy. on był żonaty, choć oczywiście "nie było szczęścia w małżeństwie" itd, itp - wiadomo co się wtedy mówi. ale jej zależało na małżeństwie i nie chciała rozbijać rodziny, więc chodziła do spowiedzi choćby codziennie... i przetrwała. i znalazła ego jednynego "księcia z bajki", który umiał wszystko, wszystko co sobie wymarzyła będąc dziewczyną (a wymagania miała - jak łatwo zgadnąć skoro tyle czekała). nie pamiętam dobrze dat, ale za mąż to chyba po 30 wyszła... no i mają już dziecko, więc tylko zawiesić amerykańską flagę na małym domku jednorodzinnym i będzie prawdziwy hollywoodzki happyend
sakramentów nie można cofnąć: ani chrztu, ani komunii, ani spowiedzi, ani bierzmowania ani sakramentu chorych, ani ślubu ani kapłaństwa. tak już jest: Bóg łaski nie cofa. można najwyżej orzec o nieważności sakramentu... choć ostatnimi czasy wnioski o unieważnienie małżeństwa stały się tak liczne, że już niewiarygodne... warto pamiętać, że świadomie i dobrowolnie podjęta decyzja tez może się okazać chybiona.