przez Bright » 4 lipca 2009, o 21:24
Doro,
metody objawowo-termiczne są bardzo skuteczne. Taka metoda Roeztera ma PI=0.2, co oznacza, że spośród 1000 kobiet stosujących tę metodę przez rok, tylko 2 (dwie!) zajdą w nieplanowaną ciążę.
Caly szkopuł tkwi w tym, co się celowo przemilcza na kursach przedmałżeńskich:
że tak wysoka skuteczność wynika z tego, że okazje na współżycie są limitowane i skumulowane w przeciągu następujących po sobie dni oraz, że przy każdej wątpliwości co do interpretacji stosuje się zasadę - dzisiaj szklanka wody zamiast, czekamy na jutro, czy się coś wyjaśni.
Co do zakłóceń, o których piszesz - zazwyczaj skutkują tym, że przedłuża ci się okres płodności, czyli dłużej czekasz na bezpieczne dni.
Żebyś miała lepsze wyobrażenie:
cykl składa się z następujących po sobie faz - niepłodnośći względnej I (szanse na ciąże prawie zerowe), płodności II (szanse na ciąże duże), niepłodności bezwględnej III (szanse na ciąże zerowe).
Fazy mają to do sobie, że trwają ileś tam dni, więc nie ma tak, że masz 2 dni niepłodne, 2 płodne, 3 niepłodne itd.
Pierwszą fazę mogą skrócić pierwsze objawy płodności. III faza zaczyna się dopiero, jak reguły pozwolą powiedzieć, że jest na 100% po owulacji. Każda wątpliwość wydłuża fazę II, czyli płodność.
Mój obecny cykl:
5 dni I fazy, z czego 5 dni to okres (normalnie mam 6, ale 6-tego dnia pojawiły się objawy płodności, więc musiał się zacząć szlaban na seks), ale my wtedy nie współżyjemy
18 dni potencjalnej płodności, czyli szlaban trwał 2,5 tygodnia (+5 dni od początku cyklu, z których nie korzystamy, bo dla nas nawet to minimalne prawdopodobieństwo poczęcia to za dużo)
1 wieczór i 9 dni III fazy, czyli na współżycie.
Czyli w cyklu 32-dniowym, mieliśmy bezpiecznych dni do wykorzystania 9 i 1 wieczór, i wszystkie pod rząd.