przez jolina » 9 czerwca 2009, o 13:47
Moj maz to jedynak, syn wdowy, przez kilka lat przed slubem mieszkajacy z nia. Tesciowej pewnie nawet sama Miriam z Nazaretu nie pasowalaby na synowa. Taki typ zapatrzony w syna. Mam z nia ciezko, na szczescie nie mieszkamy razem. Maz po czesci dostrzega problem zwiazania z matka. Pracujemy nad tym.
Kiedys to bagatelizowalam, ale teraz zaczelo mnie draznic to, ze maz na powitanie i pozegnanie cmoka mame w usta (w policzki przedtem tez). Nie zebym jakies okropnosci kazirodcze podejrzewala, ale w kontekscie jedynactwa wyglada mi to na symbol czegos niezdrowego w ich relacji.
A moze przesadzam, moze sa rodziny, gdzie taki gest jest jak najbardziej ok. Potrzebuje Waszego odzewu, bo moze niepotrzebnie sie martwie. Ale niesmak jest, nic na to nie poradze.