To moze ja tez cos od siebie...
Obecnie karmie Stasia- za dwa tygodnie bedzie mial 2 lata, i jestem w piatym miesiacu ciazy. Z poczatku myslalam, zeby Go odstawic w zwiazku z ciaza, ale nic sie nie dzialo, a ja za bardzo to lubie
No wiec po pierwsze: WYGODA. Nie wyobrazam sobie wstawanie w nocy, przygotowywania butli... A wiem, ze dzieci w tym wieku jeszcze jedza w nocy. Stachu spi z nami, siega po cyca kiedy chce i tak sobie spimy we trojke.
Po drugie ekonomoicznosc. Nie wydaje na mleka, butle, niekapki i inne wymysly. Stachu butla wzgardzil, wiec zaczelam Go od razu uczyc ze zwyklej szklanki
i szybciutko sie nauczyl...
Po trzecie odpornosc. NIGDY nie chorowal na zadne rotawirusy, pomimo ze mial z nimi kontakt. Oboje z mezem przechodzilismy paskudne grypy zoladkowe, a Stasia nie ruszylo nic.
To by bylo z takich racjonalnych
ale jest jeszcze po czwarte bliskość. Niesamowita, niedajaca sie niczym zastapic bliskosc, kiedy taki najpierw okruszek, potem juz rozumny czlowieczek wtula sie w Ciebie, patrzy Ci prosto w oczy i ciumcia...
Co do "uwiazania" to dla mnie to jest naturalne ze w pierwszym okresie zycia mama jest niezastapiona. jezeli ktos sie tego boi to nalezy sie zastanowic czy wogole jest gotowy do macierzynstwa... poza tym, ten okres mimo wszystko szybko mija. uwazam ze trzeba sie nacieszyc i nasycic bliskoscia, bo naprawde dzieciaki okropnie szybko rosna, zaraz beda wolaly towarzystwo innych dzieci zamiast rodzicow, i bedziemy tesknic za tym "uwiazaniem"
Poza tym, glownym argumentem moich kolezanek przeciwko karmieniu jest to, ze po butli dziecko spi spokojnie 3 godziny, a po cycu zaraz sie przebudza, steka, i generalnie jest meczace. i znow: to jest naturalne, pokarm kobiecy szybciej jest przyswajany, i dziecko jest bardziej aktywne. dla niektorych to bedzie meczace, nale przeciez w ten sposob dziecko poznaje swiat. jezeli komus zalezy na tym, by dziecko jak najmniej dawalo sie we znaki, to znowu nalezy sie zastanowic czy jestesmy gotowe na macierzynstwo...
Generalnie, podsumowujac WARTO. ja osobiscie nie uwazam, zeby to bylo jakiekolwiek poswiecenie- dla mnie to naturalne i jedyne wlasciwe wyjscie. Jezeli jednak dla kogos jest inaczej, to polecam sprobowac "zacisnac zeby" i sprobowac sie troszke poswiecic. Przeciez to tylko krotki moment w zyciu, a sadze ze taka relacja bedzie doskonala podstawa do tworzenia pozniejszych szczerych i prawdziwych kontaktow z dzieckiem... Pozdrawiam, jezeli ktokolwiek dotrwal do konca posta