grak napisał(a):Tak sobie myślę, dlaczego my, korzystające z npr jesteśmy takie skulone przed lekarzami.
wytłumaczę ci dlaczego:
pani u której radziłam sie w sprawie npr stwierdziła (przed moim slubem) ze mam trudne wykresy i że to mogą być hormony, wiec żebym poszła do endokrynologa
poszlam prywatnie(zeby szybko, bo moze tamta pani sie mylic, nie jest lekarzem, nie naciągałam podatników!), wyszlo, ze kwalifikuje sie do dluzszego leczenia i jak przyniose skierowanie to będe mogła chodzić na nfz.
pozsłam do przychodni studenckiej poprosić o skierowanie, że to formalnośc, gin nie musiala diagnozowac, wszystko od endokrynologa wiadomo, a ona mi że jakie wykresy, ze jak mam regularnie @ to jest ok i kto mi nagadał, że mam zaburzenia. Niesmiało powiedziąłam ze pani z parafialnej poradni npr (błąd!) to gin na to, wrzeszcząc, że katechetki straszą jej pacjentkę... wyszłam z rykiem.
Poszłam do innego, zresztą na prawach dziecka lekarza, koleżeńska przysługa (więc, jak wszyscy myślą, powinnam dostać wszystko ładnie i grzecznie, "preferencyjnie"). doktor stwierdził, że na zaburzenia hormonalne zapisze mi pigulkę. Ja na to (tym razem politycznie poprawnym tonem) że nie chce pigułki ze względów swiatopoglądowych. on mi na to, że endokrynolog i tak mi zapisze hormony. poczym wydał nieprawidłowe skierowanie (do endokrynologa a nei do endokrynologa-ginekologa). Oj, dużo czasu minie zanim sie przyznam kolejnemu lekarzowi do npr...
tylko jedno mnie zastanawia: dlaczego oni sie tym nie poslugują? dlaczego niemal nei ma ginekologów wśród instruktorów? przypadek czy moze jednak z npr coś jest nie tak, może ich głebsza wiedza fachowa przeszkadza zachwalac npr...