Hmm, dla mnie karmienie piersią jest tak samo oczywiste jak noszenie dziecka w macicy przez 9 miesięcy... Po to te piersi są
Zalety
- pokarm zawsze pod ręką, zawsze odpowiednio ciepłe, zawsze o odpowiednim składzie
- ekonomiczne!!! karmiąc przez pierwszy rok życia wyłącznie swoim mlekiem (nie włączając mieszanek, oczywiście posiłków niemlecznych nie liczę) jesteś w stanie oszczędzić parę tysięcy złotych - starczy co najmniej na dobry wózek
- szybciej chudniesz po porodzie
- pomijam już wszystkie zdrowotne typu zmniejszenie ryzyka np. raka piersi, bo chyba nie o to Ci chodziło
Wady? Jak to w całym macierzyństwie
Trzeba myśleć mniej o sobie...
Jeśli chodzi o uwiązanie, to są sposoby, żeby je zmniejszyć, np. można ściągnąć mleko do butelki, zostawić dziecko z tatusiem/babcią, butelką i dzieckiem i wyjść na zakupy - praktykowałam od 3-go tygodnia życia mojego Młodego, dzięki czemu miałam trochę tej szalenie potrzebnej wolności. A wiem, że niektóre mamy robią też tak, że ściągają mleko, żeby np. w nocy mógł nakarmić tatuś, a one żeby się mogły wyspać.
Kłopoty z piersiami nie są obowiązkowe
, ja miałam przez pierwszy tydzień bolesne brodawki (norma), nawał przetrwałam bezproblemowo, a potem nie przypominam sobie, żeby coś mi przeszkadzało.
Emocjonalnie jeszcze bardzo pozytywne dla mnie było to, że uwierzyłam (w końcu, po wielu latach) w wartość moich piersi...
Że takie małe i byle jakie, a były w stanie wykarmić małego Człowieka na tyle, że przez prawie pół roku nie wymagał nic więcej poza moim mlekiem, rósł jak trzeba (przez te parę miesięcy zrobił się 2 razy cięższy niż przy porodzie), i zdrowo się chował. Niesamowite, jak wzrasta poczucie własnej wartości