Każdy termometr ma ten sam mechanizm działania: musi przejść odpowiednia ilość ciepła z Twego ciała do czujnika termometru (zbiorniczek z rtęcią w termometrze tradycyjnym, mały element zmieniający swoją oporność wraz z temperaturą - w elektronicznym). Ciepło przechodzi szybko kiedy jest duża różnica temperatur między czujnikiem z ciałem. W miarę nagrzewania się termometru, ciepło przechodzi coraz wolniej. Dlatego na termometrze temperatura początkowo narasta szybko, potem coraz wolniej. Szybkość przenikania ciepła zależy też od powierzchni styku czujnika z ciałem. Jeśli czujnik styka się z ciałem tylko fragmentem powierzchni (czasem tak jest w jamie ustnej lub w pochwie, szczególnie u wieloródek, wtedy termometr wskaże nieco niższą temperaturę niż gdyby stykał się całą powierzchnią, tak jak najczęściej dzieje się w pomiarach rektalnych, gdzie styk końcówki termometru z ciałem zapewnią Ci zewnętrzne zwieracze odbytu. Stąd stara rada: jeśli chcesz mieć czytelny wykres, mierz w odbycie. Jeśli wykres jest poszarpany a mierzysz w ustach, zmień miejsce pomiaru.
Termometr Citizen z
www.rodzinna.pl jak widzę, wskazuje z dokładnością do jednej cyfry po przecinku. Używając jego "ryzykujesz", że raz na jakiś czas wyznaczy Ci początek niepłodności po owulacji o dzień później niż gdybyś używała super dokładnego termometru. I to tylko wtedy, jeśli masz powolny, leniwy wzrost temperatury po owulacji. Czyli taki, kiedy temperatura wzrasta pół kreski na dzień. Skuteczności metody to nie zmienia, po prostu w tym cyklu o jeden dzień dłużej poczekasz na fazę III. Jeśli masz wyraźny wzrost, to każdy termometr jest tak samo dobry.