Help! Moje 9,5 miesięczne dziecko od ok. 7 miesiąca swojego życia nie chce zostać pod opieką kogoś innego niż ja i mąż. Mieszkamy sami, z rodzicami/teściami widujemy się co 1-2 tygodnie. Kilka razy musieliśmy wyjść gdzieś oboje z mężem bez dziecka i zawsze kończyło się to strasznym płaczem synka przez długi czas i moim ogromnym stresem
Żeby tego było mało, to rodzina stwierdziła, że wychowuję małego tyrana, skoro synek tak się zachowuje
i uważają, że powinniśmy jak najczęściej go zostawiać z kimś, "żeby się przyzwyczaił". Nadal karmię piersią, więc nie ma mowy o dłuższych rozstaniach.
Ja czuję, że najlepiej jest dla takiego malucha, kiedy jest razem z rodzicami. A jak jest naprawdę? Co powinnam Waszym zdaniem zrobić?
Niedługo czeka nas wesele mojej siostry i mam straszny dylemat- wziąć dziecko i pozwolić, by przebywało w hałaśliwej sali, czy raczej zostawić je z dziadkami? (będziemy ok. 100 km od domu).
Poza tym wkrótce wracam do pracy, więc prędzej czy później ktoś inny niż ja zajmie się moim dzieckiem. Co zrobić, żeby je na to przygotować i żeby jak najlepiej to przetrwać?