Myśmy mieli orkiestrę, bawiliśmy się wczesniej na weselu, na którym grała i mimo, że wesele owo było średnio udane (rodzice młodych rozwiedzeni, przybyli sami albo z nowymi partnerami; rodziny skłócone), zdecydowaliśmy się na ten właśnie zespół.
Kosztowało to trochę, bo stawek najniższych nie mieli, a przy tym chłopaków było pięciu, trzeba było zapłacić za każdego "za talerzyk", ale w sumie dzięki nim (no i kochanym rodzinom naszym, nigdy bym nie podejrzewała, że się będą tak fajnie bawić) mieliśmy niezapomniane wesele, aż miło teraz pooglądać wideo i powspominać!
Chłopaki nie śpiewali z playbacku, grali na żywo, same przebojowe piosenki, nie tknęli alkoholu, prowadzili rewelacyjnie zabawy nie ośmieszające nikogo, a jeszcze na koniec jak chcieliśmy skończyć godzinę wcześniej (póki tancerze na parkiecie, a nie "dożynki" ogólne) to oświadczyli, że mają zapłacone do 5 to będzie do 5, jeśłi goście chcą się bawić...
Z kolei dj... nie wiem, musiałby być sprawdzony, a jego rola musiałaby wykraczać poza "puszczanie" piosenek; dj i jednocześnie wodzirej, żeby poprowadził toasty, ewentualne "śpiewy biesiadne". Przykre jak się dj lub orkiestra nie znajdzie i goście sami zaczynają tego typu przyśpiewki, i robi się z tego pijackie zawodzenie...
Sorki, że się rozpisałam. Rada taka, że jeżeli aż tak finanse was nieograniczają, to warto wydać ten 1000 zł więcej i mieć wspaniałe wspomnienia z tego jedynego w życiu dnia...