przez smutnażona » 24 listopada 2004, o 17:18
Dziekuję wszsytkim za wsparcie i na privie i na forum. jak tylko ruszy coś na plus, to dam znaćNa razie jest tak, że z mojego niewinnego żartu wyszła ogromna przykrośc, nieprzspana noc, odzywamy sie do siebie, nawet cieplutko, ale do tematu nie wracamy, boję się, ze mąż się zraził, mój żart, który miał wspomóc sytuację, ugodził prosto w jego męskie poczucie godnosci, bycia atrakcyjnym i.bycia meżem, tłumaczyłam mu, ze to nie tak, że to było tylko coś w rodzaju żartu, przecież nie wiedziałam, ze on tak to odbierze, co najgorsze, sprawa dotyczy sfery jak najbardziej prywatnej....Prosze o modlitwę i z góry za nia dziekuję, w tej sferze sie nie układało nam, a tu jeszce wszsytkio popsułam. jasne, teraz będę uważać, ale boję sie, ze uraz zostanie i mąz już nigdy nie odważy sie pierwszy do mnie podejść.