Baaardzo proszę bardziej doświadczone forumowiczki o pomoc w interpretacji tego czegoś:
1-5 miesiączka
6 –36.4, plamienie, brak śluzu
7 – 36.5, ś. mętny, lepki
8 – 36.4, mętny, lepki
9 – 36.3, mętny lepki (wg. mnie ostatni dzień I fazy)
10 – 36.1, mętny, lekko ciągliwy
11 – 36.5, mętny, lepki
12 – 36.45, mętny, lepki
13 – 36.4, mętny, lekko ciągliwy
14 – 36.2, jw.
15 – 36.55, jw.
16 – 36.45, mętny, lepki
17 – 36.3, mętny, ciągliwy
18 – 36.3, przejrzysto-mętny, mocno ciągliwy, typowe białko jaja
19 – 36.4, jw.
20 – 36.65, jw.
21 (dziś) – 36.35, na razie jw.
Szyjki nie badam, próbowałam (nawet na tym forum prosiłam o rady), ale nie umiem i już.
To jest mój 20 cykl po porodzie (numeruję od początku), najdłuższy 34, najkrótszy 27, ale przeważnie 30-31, mierzę termometrem elektronicznym Microlife (zaokrąglam matematycznie), w pochwie, godz. 6-6.15 (nie robię żadnych korekt, nastawiam budzik w niedzielę), w poprzednim cyklu był wzrost. Zakłóceń zewnętrznych typu silny stres itp. nie było.
Normalnie do ok. 10 dc. temp. na poziomie 36.3-4, do skoku 36.1-3, skok wyraźny na poziomie 36.5-6, śluz najbardziej płodny (to co określam jako „przejrzysto-mętny, mocno ciągliwy”) bezpośrednio przed skokiem, ew. lekkie przesunięcia w obie strony. W ogóle odkąd wróciły mi cykle po porodzie, to są wręcz książkowe, aż tu nagle takie cudo..
No i co z tym począć???? Może któraś z Was ma jakiś pomysł????