przez Kornelia1237 » 23 grudnia 2008, o 17:42
Ok, zaczęłam mierzyć temperaturę od razu po zakończeniu miesiączki lub krwawienia cyklicznego. I na razie utrzymuje mi się temperatura w ustach 36,2 C. Jestem jakas zimnokrwista. Przypominam sobie, że już kiedyś mierzyłam temperaturę tzn. przez jeden cykl *(było to kilka miesięcy temu) i przed owulacją miałam 36,2 a po 36,6. Wiec i tak wydaje mi się, że to nie było krwawienie śródcykliczne, (uparcie trwa, przy swoim ! )
Teraz w ogóle sprawa z innej beczki... Dzisiaj postanowiłam, że pójdę do spowiedzi. Mam taką potworną depresję, ponieważ wiem, że nie popisałam się w życiu wstrzemięźliwością i nie odmawiałam sobie uciech. Jednak idą Święta i czuję taki wewnętrzny zew, żeby zrzucić z siebie te wszystkie grzechy. NIe wiem czamu, ale nie jestem szczęśliwa. Może to wydawać się śmieszne, ale czasem się modle i pomimo tego, że mam taki styl życia jaki mam to jeszcze Bóg mi nie odmówił nieczego o co prosiłąm. Śmieszniejsze jest to, że boję się, że ksiądz na mnie nakrzyczy w konfesionale, albo odprawi z kwitkiem. Najtrudniejsze jednak będzie życie w celibacie. I nie chodzi tutaj o to, że JA muszę tylko mój narzeczony może robić problemy... Ciężko będzie go przekonać do uszanowania moich umartwień skoro jest niewierzący... Nie wiem. Cieżka sprawa. I Boga kocham i Jego. Dla Was pewnie oczywiste jest kto jest ważniejszy. JA też to wiem, ale nie potrafię zrezygnować z miłości mojego życia.
Wybaczcie musiałam się wygadać na forum npr.
Pozdrawiam