ooooo, mój temat!!!!
mój mąż niestety nie jest tym pierwszym i jedynym, z którym sie spotykałam - bo ja sobie najpierw wymarzyłam, ze jak już będę się z kimś spotykać, to to będzie TEN i żaden inny... Najpierw w ogóle było mi źle, bo nie mogłam nikogo znaleźć, a potem, o ja głupia (i do tej pory zastanawiam sie- czemu? gdzie był mój instynkt samozachowawczy? no dobra, jakikolwiek instynkt????!!!) zakochałam się tak fatalnie, i tak mnie ktoś sobą zauroczył, że właściwie nic się nie liczyło. Co gorsza, był to facet z tzw. kręgów kościelno- oazowych, no ale jak widać to niczego nie gwarantuje. Długa historia, w kazdym razie z przykrym rozstaniem w moje własne urodziny... i paniczny strach, bo ja właśnie wtedy kończyłam juz studia, myslałam, ze to był TEN, a tu niekoniecznie... ale potem towarzyszył mi cytat z ksiegi Jeremiasza; dostałam go na kartce od... mojego przyszłego meża, którego poznałam moze z tydzień, może dwa po tym rozstaniu (ale do głowy mi nie przyszło, ze to moze być TEN
)-Jr29, 11: "Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie." i jeszcze jeden (też od meża) tym razem Ps 66, 10-12:
" Albowiem Tyś, Boże, nas doświadczył;
badałeś nas ogniem, jak się bada srebro.
11 Pozwoliłeś nam wejść w pułapkę,
włożyłeś na nasz grzbiet ciężar;
12 kazałeś ludziom deptać nam po głowach,
przeszliśmy przez ogień i wodę:
ale wyprowadziłeś nas na wolność. "
Nie wiem do dziś czy nie można było prościej, ale wiem, że Pan Bóg przez to mnie przeprowadził. Dziś mam kochanego meża (który musiał się nieźle natrudzić, zeby ze mną byc - tak sie panicznie bałam, że i on mnie kiedyś zostawi), no i nie mysle o tym co było pamiętając, że przeszlość jest tym, czym z kolei posługuje się zły, zeby mnie pogrążyć i zdołować.
Uffff, ale epopeja!
Zatem,
anowi10 nie wyrzucaj sobie przeszłosci, załatw to z Panem Bogiem i zapomnij, i ciesz sie tym co jest, a nie zastanawiaj, czy to sprawiedliwe, czy nie: Twoje - i już. Pozdrawiam