Skakanko!
Z tego co wiem, to faktycznie faza lutealna, zwłaszcza po pierwszej owulacji może byc skrócona i faktycznie może spowaodować to samoistne poronienie.
Z kolei z tego co dowiedziałam się na tym forum przyjmowanie magnezu może wydłużyć fazę lutealną (klarując równocześnie obraz śluzu). Co do luteiny nie wiem - nie jestem kompetentna w tej kwestii, ale intuicyjnie wydaje mi się, że to raczej nie jest dobry pomysł
Musiałabys wtedy zaobserwować dzień owulacji i ewentualnie po nim przyjmować luteinę, jeśli by było prawdopodobieństwo poczęcia.
Jeżeli nie zaobserwowałaś dotad u siebie żadnego śluzu to oznacza, że taki stan jest Twoim podstawowym modelem niepłodności na etapie poporodowym. jest to niepłodność względna tzn. taka jak w fazie I normalnego cyklu tj. przed owulacją. W fazie niepłodności względnej zawsze istnieje potencjalna możliwość poczęcia - śluz może pojawic się tuż przed lub tuz po współżyciu, plemniki przeżyją i może dojść do poczęcia.
Nie da się oszacować prawdopodobieństwa samoistnego/ nieuświadomionego poronienia, bo sie go po prostu nie rejestruje(wszytskie szacunki oparte są na doświadczeniach przeszłych). Kippleyowie mówią,że prawdopodobieństwo poczęcia w fazie poporodowej wynosi 5%, przy prowadzeniu obserwacji szacują, że zmniejsza się do 2 - 3%. Ale... jak pisałam wyżej Kippleyowie opieraja się na ciążach zaobserwowanych - nie wiadomo ile było poczęć nieuświadomionych.
reguła npr w czasie poporodowym to reguła szczytu - jeśli zauważysz odchylenie od podstawowego modelu niepłodności (w Twoim przypadku pojawienie się jakiegokolwiek śluzu) musisz to uznac za sygnał powracającej płodności. Czwartego dnia wieczorem po ustaniu tego objawu wraca faza niepłodności względnej (jeśli owulacji nie było) lub wchodzisz w fazę bezpłodności bezwględnej (gdy owulacja była).
Skakanko, szanuję Twoje lęki, ale przyznam, żę ja bym tak nie stawiała sprawy. Po pierwszym porodzie moja faza lutealna wynosiła parę dni, współzyliśmy tuz przed owulacja i nigdy nie przyszło mi do głowy zamartwiać się, czy przypadkiem nie doszło do nieuświadomionego poronienia. Przy takim podejściu musielibyśmy się stresować zawsze gdy współżyjemy w fazie przedowoluacyjnej. Nigdy a priori nie wiesz ile będzie wynosiła faza lutealna i czy zdołasz utrzymac ciążę.
Kiedyś-gdzieś
czytałam artykuł o prawdopodobieństwie zajścia w ciążę przy współzyciu w dzień owulacji - jest cała masa naturalnych barier, które zmniejszają takie prawdopodobieństwo - stanowiąc naturalną (brzydko mówiąc) selekcję. Pomyśl też o przypadku kobiet, które maja jakiegoś polipa (ja miałam na macicy) albo jakis blizn pooperacyjnych na macicy - wtedy zawsze może zdarzyć się sytuacja w której zarodek się nie zagnieździ, bo polip/blizna mu przeszkadza itp.
gdybyśmy się stale zamartwiali tym, to bysmy się wykończyli...
Szanuję, żę myslisz inaczej, ale napisałam Ci jakie jest moje podejście.
To jest poza nami - my całym sercem możemy godzic się i czekać na poczęcie, ale On może zdecydować inaczej...
Pozdrawiam
tatusiowa