niesprawiedliwe wydaje mi się stwierdzenie, że każdy popularny temat jest niszczony przez pojawianie się postów Kartofelki o samotności.
zgodze się, że nie do końca pasują do tematu "jak przetrwać kryzys", bo w domyśle jest to kryzys w związku, małżeństwie. ale to się zaczęło, gdy Admin podjął męską decyzję i zamknął temat "lęk przed samotnością" kiedy inni użytkownicy znudzeni tematem zamiast przestać go odwiedzać... no szkoda wspominać.
chciałabym zauważyć, że dla Kartofelki chyba ważna jest ta możliwość pisania, skoro tu wraca, i jest to dla niej POMOCĄ, czyli tym do czego Forum zostało powołane. to dość kobieca potrzeba - być wysłuchaną. mężczyźni wolą rozwiązania...
rozwiązaniem problemu wydaje mi się nie ignorowanie Kartofelki (konieczne do zachowania klarownosci tematu), ale założenie nowego tematu.
więc ostatni raz do Kartofelki w tym temacie:
modlitwa, z jakimkolwiek nastawieniem - ma sens. jest jednak prawdopodobne, że jej owoce odkryjesz, keidy już nastawienie smienisz.
Bóg nie ma Cię gdzieś. Jezus tak przejmował się człowiekiem, że... nie, nie to, że umarł na krzyżu. tak przejmował się człwoiekiem, że ubogim wieśniakom przemienił wodę w wino (warto zauważyć że w tamtym klimacie woda nie nadaje się właściwie do picia
) - tak bzdura w gruncie rzeczy, nie?
starotestamentowy Jahwe, choć tak groźny, też nigdy nie opuszcza tego, kogo kocha. bywa okrutny, ale nigdy obojętny.
JESTEŚ WAŻNIEJSZA OD WRÓBLA
ale by nie "zaśmiecać" wracam do tematu.
trudno mi powiedzieć coś wiecej, niż to że rozstania są faktycznie potworne. mój związek był dość dziwny, bo zaczął się wiosną i wtedy były to głównie gry spojrzeń, potem lato - najpierw miesiąc osobno, kiedy jeszcze myśli moje krążyły nieco wokół kogoś innego, ale już o Nim myślałam patrząc w niebo i uśmiechając się. potem trzy tygodniowy wspólny (ale nie samotny
) wyjazd. po tym okresie pierwsze trzy dni rozdzielenia były dla mnie katorgą... potem jednak były codzienne spotkania, następny, już tygodniowy wyjazd był też ciężki, ale już nie chodziłam na rzęsach, bo miałam więcej do roboty.
nie mogę też nic innego doradzić, niż kolendarz, zajęcia czasu i kontakty - czy papeteria to ładny wynalazek? niestety poczta idzie dłużej niź e-mail.
powodzenia, i jak to się mówi: jesteśmy z Tobą