małe słoneczko napisał(a):Wiecie..., gdy tak to wszystko czytam, to zaczynam się bać. Jeszcze trochę to dojdę do wniosku, że nie chcę nigdy wyjść za mąż. Wychodzi na to, że npr najlepiej stosować przed zajściem w ciążę, a potem już tylko z mężem w łóżku, co najwyżej można obejrzeć film.
Takie myśli zaczęły mnie nachodzić już w małżeństwie - w końcu możemy cieszyć się sobą, ale tylko pod linijkę, tak rzadko, nieregularnie (3 tygodnie nic, a potem kumulacja współżycia w tydzień). Szkoda, że mnie nikt nie ostrzegł, jak wygląda seks małżeński zgodnie z nauką KK.
Na kursie przedmałżeńskim byłam 2 lata przed ślubem, gdy nawet zaręczyn jeszcze nie było na horyzoncie i niestety pani prowadząca wykład przemilczała kwestie - że obserwować trzeba się na długo przed ślubem, bo to umożliwia potem więcej dni na seks w małżeństwie (np. I faza z Doeringa a nie z reguły klinicznej) i trzeba więcej niż 3 miesiące dla nabrania pewności w swoich obserwacjach i interpretacji. Dla dobra przyszłych małżonków pani mogła też powiedzieć, że ze wgzlędu na miłość chrześcijańską powinnyśmy powiadomić o przydatności dużej liczby obserwacji przed ślubem wszystkie swoje koleżanki! Ksiądz (ogólnie kurs był na bardzo wysokim poziomie) pospieszał do wizyty w poradni tylko tych, co mają szybko ślub, a innym mówił, że skoro mają jeszcze czas, to niech to odłożą na później (sic!). Czyli zielonego pojęcia nie miał, jak NPR od strony praktycznej wygląda, niestety.
małe słoneczko napisał(a):A tak poza tym (wiem, łatwo się pisze w teorii), ale jeśli załóżmy czystość (czystość, a nie brak współżycia!) przed ślubem trwa kilka lat, to te kilka miesięcy po porodzie, czy oczekiwanie na III fazę, choć trudne, aż taką katorgą nie powinny być.
Małe słoneczko, to są zupełnie inne sytuacje. Czystość rozumiana jako brak seksu w ogóle lub w dłuższym okresie (do ślubu) jest łatwiejsza do zniesienia, ponieważ potrzeba ulega wygaszeniu. Nie przypomina Ci o niej co miesiąc III faza czy współmałżonek, z którym mieszkasz.
Wstrzemieźliwość uzasadniona np. zagrożoną ciążą też jest inną sytuacją, bo masz świadomość PO CO TO ROBISZ, szkodliwość czy nagroda jest namacalna. Poza tym jak wie się, że to potrwa n miesięcy, to umysł pomaga częsciowo wygasić tę potrzebę, bo ma obiektywne przesłanki do braku możliwości jej realizacji przez pewien czas.
Sytuacja zachowywania wstrzemięźliwości okresowo w każdym cyklu nie pomaga wygasić tej potrzeby. Przecież czekamy na tę III fazę, żeby w końcu współżyć, nie zapominamy, chcemy, żeby w tym cyklu skok nie wystąpił później niż zwykle, ale też nie wcześniej, bo to nam skróci i tak za krótką I fazę. Czy w II fazie nie myślicie o seksie? Ja myślę, a zapomnienie uniemożliwia mi po prostu moja fizjologia - czas płodny, a nam obojgu fakt, że się kochamy, obcujemy ze sobą na co dzień i to sprawia, że pociągamy się również seksualnie.