Tak, ja miałam.
Po roku regularnego współżycia miałam nie do końca przerwaną błonę dziewiczą - fałd szedł przez środek, miał grubość palca i dwa wyraźne otworki po bokach, z których jeden przy "pierwszym razie" się powiększył. Nie utrudniało to współżycia, bo był ten jeden był wystarczająco duży i elastyczny, ale mnie to trochę denerwowało, bo wiadomo, za każdym razem podczas "wchodzenia" ten fałd musiał się trochę "odsunąć" w bok
, choć potem w ogóle nie przeszkadzał w przeżywaniu "fajerwerków", bo nawilżanie w moim przypadku jest aż nadto. Tylko, że tak powiem, trudność "techniczna"...
Ale powiedziałam o tym lekarzowi, który obejrzał, stwierdził, że jest to jeden z rzadziej występujących typów błon dziewiczych i niestety fałd jest na tyle gruby, że mam dwa wyjścia:
- pomęczyć się do porodu, wtedy gdy się oprze na główce, to się go przetnie nożyczkami i podczas ogólnego szycia załozy się dodatkowy szew
- pójść na zabieg usunięcia, bo NIE WOLNO nam próbować na siłę jej przebijać, bo jest po prostu za gruba i na pewno będzie mocno krwawić i mogę uszkodzić jakieś ważne naczyńko.
Niestety, fałdek jest na tyle gruby, że kwalifikuje się do narkozy ogólnej - czasami można zrobić to pod znieczuleniem miejscowym po prostu w gabinecie, ale w moim przypadku tak nie było, trzeba to było zrobić w ambulatorium.
No i poszłam - w grudniu zeszłego roku:
- najpierw przygotowanie - standardowa procedura, jakieś globulki odkażające dopochwowe na kilka dni przed
- badanie ogólne krwi, próby wątrobowe, elektrolity, warto też oznaczyć grupę krwi, bo o to w szpitalu pytają
- wywiad z anastezjologiem (tego wywiadu nie refunduje NFZ, sam zabieg tak i pobyt w szpitalu też, ale to tylko trwa maksimum 1 dzień, ja już po dwóch godzinach poszłam do domu)
- w dzień zabiegu wziąć urlop i być na czczo (także bez picia)
- byłam pod narkozą jakieś 1/2 godziny i założono mi dwa szwy (sam zabieg to tylko 10 min). Przy okazji mój pan doktor zrobił mi od razu histeroskopię
i powiedział, że wszystko jest ok. W tym dniu nie wolno prowadzić samochodu po narkozie, bo jest się bardzo śpiącym, warto, aby ktoś cię odebrał ze szpitala.
- po tygodniu zdjęcie szwów (tylko jeden, bo drugi się rozpuścił) i jakieś maści przyspieszające gojenie i antybiotyk profilaktycznie, żeby nie złapać jakiegoś zakażenia szpitalnego
I super, po dwóch tygodniach od zabiegu wróciliśmy do współżycia. Już w 100% komfortowego
.
Idź do lekarza, może nie będzie potrzebna narkoza, tylko znieczulenie miejscowe. A wtedy szybkie ciach ciach i będzie super. Nie warto na siłę się męczyć!