hej
rzeczywiście sporadycznie zaglądam do sieci; ale właśnie zajrzałam
u nas dobrze, choć ciężko jeszcze, szczególnie na spacerach bo zima jest i zanim wyjdę muszę okutać w zimowe rzeczy i Gabi i Artka, nie wiem czasami którego wcześniej - jak Gabi to sie spoci zanim skonczę z sobą i małym, jak małego to sie drze jak ubieram potem Gabi
ze spaniem w dzień też niefajnie bo mały śpi przed południem i po południu a Gabi między jego drzemkami więc prócz spaceru czas mi mija na uciszaniu i zabawianiu jednego lub drugiego. Poza tym Artur jest bardzo niedobry do spania w dzień, wieczorem zasypiają razem koło 19.30 ale Gabi śpi do 8 a mały do 3-4 nad ranem i ma już dzień
właśnie dlatego weszłam na stronkę żeby znaleźć temat "co zrobić żeby nie wstawała o 5 nad ranem" tylko chyba mój synek ma prawo do takiego budzenia, w końcu ma ddopiero 4,5 m-ca ale ja jestem tym wykończona, bywa ze jest dobrze ale bywają dni ze płaczę ze zmęczenia i nie mam sił ani checi do niczego.
Było ciężko z początku. Mały wył całymi dniami, w nocy nie spał, miał podejrzenie alergii pokarmowej, zapalenia uszu, refluksu, kolek.... nakarmienie go w spokoju graniczyło z cudem. Gabi była nieznośna, zaczęła wrzeszczeć, popuszczać w majtki albo po prostu sikała na podłogę; nie chciała jeść i była strasznie złośliwa wobec mnie. Ale to minęło. Teraz często podchodzi do braciszka, całuje go i przytula i mówi "tofam cie"
raz coś tam chciała, ja nie dałam, Babcia też nie wiec mała się popłakała i nie mając wsparcia w Babci, wtuliła się w Arturka i płakała
widok prześmieszny ale i przecudny
Dzieciaki jeszcze nie bawią się razem, ale mały jak patrzy na siostre z leżaczka to mało z niego nie wyskoczy tak się za nią trzęsie; Gabi też już częściej przy nim stoi, znosi mu zabawki bo Arturek zaczął chwytać przedmioty. Do tej pory ignorowała go ale to moze dlatego że on cały czas wył no i oczywiście nie interesował się tym co mu przynosiła.
Gdy mały skonczył 3 miechy zrobiło sie weselej i spokojniej ale i teraz bywają dni że płacze dużo i nie wiem czemu choć próbuje zgadywać. No i córcia nie przestała się awanturować o byle co czasem. Są chwile że mam ochotę wyskoczyć z balkonu (choć nie wiem po co, za nisko na zabicie się
) ale są i cudowne, jak teraz, w tej chwili Gabi je ananaski i gapi sie trochę na bajkę (czasem pozwalam) a mały pływa na brzuszku na kocyku. Co prawda sielankę zniszczył przed chwilą fakt że mały zwymiotował mi jabłka z brzoskwiniami (kilka łyzeczek próbowałam dać) bo samych jabłek nie chciał - za kwaśne i sie wzdrygał, więc myślałam ze z brzoskwiniami będą słodsze; moze i są ale te wymioty...
Generalnie mam z synkiem o wiele wiecej problemów z nim niż miałam z Gabrysią, jeśli chodzi o spanie i jedzenie (szczególnie wprowadzanie nowości); jednak myślę że przetrwałam najgorsze, mały ma prawie 5 miesiecy wiec ten jego delikatny brzuszek w końcu odpuści i będzie mógł jeść bez problemu co mu dam.... no i jak zacznie być mobilny to będzie większą "atrakcja" dla siostry
byle się tylko wyspać..................
mimo trudności jakie już przeżyłam i jakie na pewno jeszcze przede mną, nie żałuję ze różnica wieku miedzy dziećmi jest nieduża, jakbym miała cofnąć czas i jeszcze raz podjąć decyzję to byłaby podobna, może nawet różnica byłaby mniejsza.
Ale sięrozpisałam..... przepraszam!
kamienna - myślę o Tobie coraz częściej, im bliżej lutego! jak się czujesz? pozdrawiam!
Anita - gratuluję decyzji, bądź dobrej myśli co do ciąży, podobno drugie ciąże są lzejsze, choć u mnie było odwrotnie... powodzenia