Oczywiście, że nie mogę w tej chwili powiedzieć, że to ten, nie wiem, czy będziemy małżeństwem - jeszcze mi się nie oświadczył
Zwróć tylko uwagę, jak wiele małżonków już ze sporym stażem stwierdza otwierając szeroko oczy; pomyliłam się, tak bardzo się pomyliłam!. Więc moze, nigdy nie będziemy miały stuprocentowej pewności?
Masz wątpliwości, co do tego, czy warto tak długo czekać. Jeśli w danym czasie nie spotykasz "nikogo", to czy można nie czekać? To co, masz się rzucać przechodzącym facetom na szyję, albo chodzić po ulicy z tabliczką "niech mnie ktoś przytuli" ? Wymierzyć do faceta z broni krzycząc " jak mnie nie pokochasz to cię zastrzelę"?
Przecież nie można nikogo zmusic do kochania, do przyjaźni, do zainteresowania sobą, to musi przyjść samo, jakby przy okazji.
Wiem, ze jesteś rozżalona, moze poirytowana, ale powtarzam: ja bardzo dobrze znam ten stan, przechodziłam to. Może teraz też nie jest tak, jak to sobie wymarzyłam, jakbym oczekiwała. Ale niestety są rzeczy na które mam wpływ i te na które nic poradzić nie mogę, pozostaje ufna modlitwa, zawierzenie, ze Bóg wie co robi. Myślisz, ze mi jest łatwo, kiedy patrzę na koleżanki ze szkoły średniej? Maja kochających mężów, dwoje czy nawet troje juz dzieci, własne M3 a ja tak naprawdę nie mam nic. I nie mam jeszcze narzeczonego, bo jak wspomniałam mój Miły jeszcze mi się nie oświadczył. Istnieją dwie możliwości, albo się oświadczy, albo nie. Ufam, ze to co się wydarzy, to Bóg ma w tym swój plan. Pozdrawiam