przez Antonia » 19 października 2004, o 21:20
Niestety Kiniu, szkoła nie ma wielkich szans na nauczenie odpowiedzialnosci i jeszcze wielu innych waznych w zyciu rzeczy. Nie wiem dlaczego utarł się mit, że szkoła ma wychowywać. Szkoła ma kształcić i uspołeczniać. Uspołecznienie to nie to samo co wychowywanie. Od wychowywania są rodzice! Jeśli rodzic nie nauczy jak szanowac siebie i innych, jak być uczciwym, otwartym, to szkoła tym bardziej tego nie zrobi. Pracuję w szkole więc wiem co piszę. Wyobraź sobie, ze pracujesz w 30 osobowej klasie. Czworo dzieci jest z nadpobudliwoscia ruchową, drugie tyle z zaburzeniami typu dyslektycznego, kolejna trójka to dzieci z powaznymi zaburzeniami emocjonalnymi, dodaj jeszcze do tego dziecko z uposledzeniem. Jak pogodzic takie sprzęzenie zaburzeń w jednej klasie z indywidualnym podejsciem do każdego dziecka .Dobrze by było jeszcze gdyby rodzice tych dzieci chcieli z pedagogami współpracować, ale tu gdzie dziecko stwarza kłopoty wychowawcze okazuje sie, ze nie ma sie do kogo odwołać, bo rodzice potrzebuja czasem bardziej tej pomocy niz same dzieci. Więc kim ma byc nauczyciel: nauczycielem, psychologiem, psychiatrą, socjoterapeuta, pomocą społeczna, policjantem, lekarzem? To trochę za duzo jak na jedną osobę. Społeczeństwo od nas tego wymaga, ale czy to realne oczekiwanie?