Na początek link:
http://www.katecheta.pl/1998/10/E_12.htm
A teraz moje zdanie.
Wydaje mi się, że choć w tych sprawach nie powinno się zbytnio mierzyć grzechów linijką, to jednak można przyjąć ogólnie zasadę, że długie i namiętne pocałunki, które prowadzą do podniecenia seksualnego, są grzechem przed ślubem. Powody są dwa: jeden to taki, że generalnie doznania seksualne są zarezerwowane dla małżeństwa, drugi to że popęd seksualny w tym wypadku często nie daje się zatrzymać. Tzn. najpierw zakochana para sobie mówi: "całujemy się namiętnie, ale nic poza tym". Jednak po jakimś czasie zapewne te pocałunki zaczną im nie wystarczać, będą sięgali po coraz ostrzejsze pieszczoty i wyznaczali coraz dalszą granicę aż... No właśnie. Po jakiś czasie może się to skończyć pettingiem albo nawet współżyciem, bo przy którymś razie nie powstrzymają pożądania.
Patrząc z punktu widzenia mężczyzny, porównam dwie sytuacje, które prowadzą mężczyznę do podniecenia(czego objawem jest erekcja):
1) namiętne całowanie się z dziewczyną;
2) patrzenie na atrakcyjną kobietę w dość skąpym stroju.
Jeśli chłopak ma erekcję na widok kobiety, która jest w pewnym oddaleniu(np. patrzy się na głęboki dekolt ładnej kobiety w autobusie), to na pewno na tym etapie pozostanie. Jeśli wciąż będzie patrzył, to nic więcej się nie zdarzy(ewentualnie myśli nieskromne, ale to już kwestia moralności patrzącego), bo kobieta, na którą patrzy, jest mu obca i jest w miejscu publicznym, więc może jedynie sobie popatrzeć na jej piękne ciało.
Natomiast jeśli chłopak całuje się namiętnie z dziewczyną, dużo trudniej mu jest się hamować, gdyż jest z dziewczyną bardzo blisko, styka się z bliskim mu ciałem, które go pociąga a na dodatek ta dziewczyna też go prowokuje, bo sama też pragnie namiętności i sama go zachęca do pośrednio lub bezpośredni do poglębiania doznań seksulanych.
Dlaego wg mnie jak mężczyzna ma erekcję z powodu widoku ładnej dziewczyny, to może chyba patrzeć dalej, a jak erekcja jest wywołana całowaniem się, to powinno się w takiej sytuacji całowanie przerwać aż do ustąpienia podniecenia.
P.S. Taka jest moja opinia, ale z obowiązku dodam, że nie mam jeszcze dziewczyny, więc się jeszcze nie całowałem i mówię w dużym stopniu teoretycznie.