AnnaLorenka - rzeczywiście Twój pierwszy post nie tchnie optymizmem
ale zgadzam się, ze lepiej być przygotowanym na najgorsze i się miło potem rozczarować...
co do twojego "wymądrzania się" - proszę o więcej
przeczytałam właśnie w jednej książce ze mama wracając z maleństwem ze szpitala, powinna przynieść starszakowi jakiś piękny prezent, aby mu/jej dzień pojawienia się ewentualnej "konkurencji" pozytywnie się kojarzył. co o tym sądzicie?
AnnaMaria - ja też staram sie przygotować Gabrysię na rodzeństwo, pokazuję jej dzidzie w książkach i tłumaczę ze taka do nas też przyjdzie, mała głaszcze mój brzuch i jak znalazła za małe spodenki w szafie to powiedziała ze to "dla dzidzi" ale i tak wydaje mi się ze takie niespełna dwuletnie dziecko mało jarzy w tej kwestii
i nie da się jej przygotować. Raz jak się dużo najadła obiadu i miała wzdęty brzuszek to się po nim głaskała i mówiła że ma tam dzidzię
dlatego wątpię ze ona rozumie tyle w tej kwestii ile bym chciała....
jeśli chodzi o spacery - generalnie mogłabym uznać to za brak problemu, mieszkam w okolicy gdzie jest wiele miejsc gdzie gabi może biegać samopas a jak mi zwieje to nie będę się bała zostawic wózka i pobiec za nią. bardziej boję się właśnie drzemek - że zachwieje się jej rytualny porządek dnia (codziennie punkt 13 idziemy spać, punkt 19 kąpiel, 19.30 bajka, modlitwa i spanie... dbam o to bardzo bo mam czas tego pilnować, co na pewno się zmieni przy drugim maluchu) ) i poczuje się niepewnie, zaczną sie nerwy...
najbardziej boję się nocy. jak niedospałam z Gabi, to mogłam spać cały dzień jak i ona spała. Teoretycznie potrzebowałam czas na zrobienie obiadu a jak męża nie było to i to miałam gdzieś; teraz muszę być na nogach dla Gabrysi, jej obiadu nie mogę zlekceważyć, jak i jej zabaw do których czasami mnie zaprasza, jej śniadanka, czytania bajki itp... no i teraz dwoje dzieci bedzie mnie budziło, bo Gabi czasami też budzi się i płacze i chce żeby zostac z nią dopóki nie zaśnie ponownie. Nie umiem sobie tego wszystkiego wyobrazić
Kamienna - jeśli będziesz miała dobry (czytaj: wytrzymały
) wózek z gondolą (nie wielofunkcyjny) to można też przymocować deseczkę w nogach gondoli, wtedy starszaczek może sobie na niej siedzieć jak zmęczy się spacerem; widziałam kiedyś zdjęcie takiego "patentu" na jednym z forów (jakiś tatuś to wymyślił) ale za nic nie mogę tego znaleźć teraz. Ja niestety nie mogę skorzystać z tego bo mam wózek Polak - na rozłożoną spacerówkę nakładam miękką gondolkę-nosidełko z maleństwem. czytałam też o smyczy - zdjęcia nie widziałam ale podejrzewam że to jakieś szeleczki z paskiem do trzymania dla mamy