z ciekawością przecztałam wszystkie wypowiedzi i jedno co mnie uderzyło to to, ze temat zupełnie nie wiąże sie z wypowiedziami
nocne karmienia, niewyspanie, brak przewidywalności, to wszystko i jeszcze więcej jest wpisane w macierzyństwo. z ta jedną prawda trzeba się pogodzić - zwłaszcza z nieprzewidywalniością wielu wydarzeń, bo dziecko jest człowiekiem-małym, bo małym, ale jednak i nei można go zaprogramować.
jestem skrajna pesymistką, osobą, która lubi miec plan i realizować go. moja malutka nauczyła mnie jednego (a ma dopiero niecałe 7 miesięcy) - bądź giętka, nie panikuj, jeśli coś nie idzie po twojej myśli.
a nie szło od początku!
miała urodzic sie "normalnie" -było cesarskie cięcie, w środku nocy, bez telefonu do męża, z totalną paniką z mojej strony i ogromnym strachem, bo miałam 10 minut na oswojenie się z tą myslą..
mialam rodzić z mężem - byłam sama...
miałam karmić piersią - karmie butelką...
miala być zdrowiusieńka - są kłopoty...
i jeszcze wiele inyych rzeczy "miało być", ale ich nie am, ale jestem szzcęśliwa i juz powoli myślę, że za jakiś czas dołączy do nas ktos jeszcze, bo o tych rzeczach, które maiły być, a których nie ma, szybko jednak sie zapomina. I to mówię ja- pesymistka pełną gębą!
i jeszcze na koniec, tak dla przemyślenia (to cytat, a raczej parafraza) "
"pesymista umiera wiele razy, optymista tylko raz" ...
swojej natury nie zmienisz-musisz tylko wiedzieć, ze chcesz miec dziecko i że juz je kochasz, choć jest tylko Twoim marzeniem... reszta przyjdzie sama