Mowilam wam juz kiedys ,z e ciagle od miesiecy lecze grzyby bez przerwy, w ciazy i przed ciaza, nie? wiec historia dalej wyglada tak. wrocilam od gina. masakra. moj gin mnie nastraszyl,ze to nieladnie wyglada,ze grzyb na calej pochwie, ze w ogole masakra i znow dal clotrimazol (ktory mialam poprzednio i po nim wydzielina byla taka sama jak przed), a dodatakowo mnie i mezowi cos do lykania. i mowi ze grzybem sie mozna zarazic od meza nawet jak sie ma osobne reczniki i zero przytulania. i ja mu na to: niech pan zrobi posiew. a on: z czego? No to ja mu jak krowie na granicy, z czego ma mi zrobic posiew,a on ze po co. i buch recepta na tabletki dla meza i dla mnie.
Poza tym powiedzial,ze nie ma takiej opcji ze on mi da L4 od 1 wrzesnia do konca pazdziernika, no chyba ze bede lezec i umierac albo pracowac w chemikaliach. ja mu na to,ze w szkole to praca w halasie, non stop na nogach (i kregoslup w 2 ostatnich mies ciazy toby mi chyba do tylka wlazl), a on na to : ciezarna moze wykonywac prace na stojaco. l4 dostanie pani tylko jak bedzie chora (czego pani nie zycze). jak sie pani w pracy zmeczy to mzoe przyjsc do mnie, dam pani L4 na tydzien odpocznie pani sobie, wroci do pracy i tak w kolko. Bo inaczej mu sie ZUS przyczepi.
taaaaa, jasne. , bede w 2ostatnich miesiacach ciazy lazic na dyzurach na przerwie w halasie, uwazac, by z lokcia w brzuch nie dostac 9a w szkole 800 uczniów) i zapier... po schodach rowno z dzwonkiem, bo dzieci u nas w szkole duzo i trzeba szybko z nimi do klasy,zeby sie nie pozabijaly. a dyr chyba oszaleje, jak tydzien bede w pracy, a tydzien nie. a tak dyr juz ma zalatwione, ze od wrzesnia do marca ma na zastepstwo za mnie babke i przynajmniej wie, na czym stoi. natomiast mojego gina pracodawca nie obchodzi. i zaczyna mi opowiadac, jak to jedna baba chcial L4 bo praca w halasie, a on na to,ze jej nie da i pracodawca ma jej dac inne stanowisko. Ze innego nie znalazl, to baba siedziala w domu, a pracodawca jej placil jak za prace.
ja rozumiem, zeby tak do mnie gadal, jakbym ja chciala L4 na 9 miesiecy, a nie na ostatnie 2, kiedy naprawde korytarzem w szkole bedzie problem przejsc i z lokcia od dzieci nie dostac. przeciez pracuje tam tyle lat, to wiem. A on na to,ze : jak pani znajdzie takiego, co pani wystawi L4 to prosze bardzo, ja pani najwyzej na tydzien moge dac. A jakby pani byla chora, to dam od razu nawet od dzis.
No i sie wkurzylam o te grzybice. i ide do domu. a ze po drodze mam moja przychodnie rejonowa, to weszlam i mowie,ze chce zmienic lekarza, bo iks razy tysiacem specyfikow bylam leczona na grzyba, ciagle uwazaja na oko ze to grzyb, nic nie pomaga, a lekarz nie chce zrobic posiewu. No to polozna takie oczy i ze owszem, moze i da sie zmienic lekarza, ale on sie musi zgodzic (ten moj niby nowy lekarz). no to ja do niego i o tym grzybie i posiewie. on ze spoko, przyjmie. No to zalatwilam jeszcze pare rzeczy i wrocilam do niego. Pielegniarka jak zobaczyla moja karte ciazy (i on tez) to sie za glowe zlapala, tyle badan miec powinnam, a nie mam). Gin mily , fajny, ludzki, zbadal mnie i mowi: co za grzyb, jaki grzyb, normalna wydzielina w ciazy. A czemu pani nie miala czystosci pochwy? i dal mi skierowanie. i na odczyn coombsa tez. Bo to zalecenia instytutu matki i dziecka. i co wyszlo? Ze ten moj pierwszy gin niby taki zgodny z prawem,ze L4 na 2 ostatnie miesiace nie wystawi, ale polowy badan koniecznych nie zrobi. co za lekarz !!!
poza tym u tego nowego gina przede mna byla dziewczyna u poloznej i slyszalam, jak bilo serce jej malucha. w poprzedniej przychodni, o ktorej czytalam dobre opinie w necie (ten moj poprzedni gin nawet gdzies jakas nagrode mial) ANI razu tego nie bylo. I slyszlam tez, ze akurat ten moj nowy gin pracuje w sosnowieckiej 2, czyli tam, gdzie ja chce rodzic. czyli kolejny plus.
i widac,ze ten lekarz to czlowiek, tlumaczy, nie spieszy sie, nawet sie zdziwil, ze ja tak szybko zbieram recepty i wychodze, a ja tak juz nauczona u poprzedniego gina.
i tak zmienilam gina i okazalo sie,ze nie mam grzyba, tylko lekarz sie nie zna.