ja urodziłam w lipcu zeszłego roku:) ale jeszcze pamietam jak to było z dzieciatkiem w brzuszku
. u mnie ok. 2/3 ciąży (od początku) czułam się rewelacyjnie, żadnych wymiotów, mdłości, tylko zwiekszony apetyt, rosnący brzuszek i oczywiście wielka radość z nowego, rozwijającego się we mnie życia, jakieś problemy zaczęły się na trzy miesiące przed prodem - twardnienie brzucha, brałam zwiększone dawki magnezu i no-spę (moja rada- ale zapytajcie gina, zauważyłam, że preparat witaminowy jaki brałam po skończeniu pierwszego trymestru nie miał w składzie magnezu, ponoć magnez jakoś tam nie do końca dobrze wpływa na płuca dziecka, ale niewiadomo czy przez brak jego suplementacji przez pewien okres ciąży nie wpłynął na to, że i tak musiałam brać magnez i to w zwiększonej dawce). Nie leżałam ale pod koniec ciąży chodziłam jak Japonka (małymi kroczkami) i bardzo powoooooli, pamietam, że jak byłam na oktawie Bożego Ciała - gdzie chodziła procesja tylko przy kosciele, to i tak wszyscy mnie mocno odstwiali, zostawaliśmy z mężęm i dzieciątkiem
nie tyle na końcu co ileś metrów za wszystkimi
.
Mam radę też do tych co poraz pierwszy urządzają pokoik dziecku, w sprawie kupna mebli (łóżeczko, komoda itp.), jeżeli kupujecie nowe, to nie na ostatnią chwilę, bo muszą się wywietrzyć !!!, nowe, choćby z atestem i tak czuć mocno lakierem