Droog, nie chcę być niemiła, ale czy twój mąż czytał kiedyś ulotkę od tabsów? jeżeli nie czytaliście, to ja może pokrótce streszczę, jako osoba, która brała 5 lat cztery różne tabletki (Mercilon, Microgynon, Novynette, Harmonet). Po Harmonecie miałam bóle głowy które mnie doprowadzały do szleństwa.. Po wszystkich miałam plamienie przez 3 msce, po wszystkich miałam spadek libido do -10.. a jak już się kochaliśmy, to nie dało się bez lubrykantów. Po każdym takim seksie człowiek sobie zadaje pytanie "Po co to brać, skoro i tak nie mam ochoty się kochać?". No i najgorsze: grzybica pochwy co 2 msce.. kiedyś byłam juz tak osłabiona i wyjałowiona, że do tego złapałam rzęsistka. Wtedy razem z moim narzeczonym musieliśmy brać leki.. byliśmy 2 dni osłabieni.
Zbawieniem dla nas okazał się ślub kościelny, chyba mi Bóg puścił oczko
Po drugich zajęciach w poradni wracaliśmy do domu samochodem, ja siedziałam cicho jak mysz, było mi tak źle, tak przykro jak mi babka uświadomiła, że zamieniłam moje perfekcyjne, regularne jak z zegarku naturalne cykle na zablokowaną owulację i pseudo-miesiączki... że przez 5 lat oszukiwałam swój organizm ciesząc się udawaną wolnością (bo co to za wolność w łóżku, jak się nie ma ochoty z niej skorzystać). A mój ukochany tylko spojrzał na mnie i mówi "I co kochanie? Rzucamy pewnie?". I rzuciliśmy!
Przymierzałam się do rzucenia pigułek już pół roku przed pierwszą wizytą w poradni.. a nawet nie wiesz jak trudno rzucić to świństwo. Człowiek się boi tego co będzie, nie ufa swojemu organizmowi - no bo jak? przecież już go nie zna...
Rzuciłam i jestem przeszczęśliwa, mój narzeczony powiedział,że już nigdy nie pozwoli mi ich brać. I uszczęśliwiłam go tym,że sama jestem szczęśliwa i zdrowa, a nie tym, że jemu ułatwiam życie tabsami...
Ale skoro jesteś na tym forum, to chyba jednak nie chcesz brać tabletek tak naprawdę.. nie rób tego błędu co ja i wiele innych dziewczyn, bo będziesz żałować. Tak mi się wydaje
Pozdrawiam!