Zdecydowałam się założyć tutaj ten temat, chociaż zdaję sobie sprawę, że to niezwykle delikatna sprawa - chyba nawet bardziej niż wszystkie sprawy związane ze wspólnym mierzeniem temperatury i takich tam, co ma być głównym zadaniem tego forum... Mam nadzieję, że Adminowie nie mają nic przeciwko niemu w tym miejscu i że znajdzie się ktoś, kto się wypowie mimo zakłopotania
Z drugiej jednak strony to, o co chcę zapytać, zaprzątać powinno przez większość czasu (w miesiącu
) również małżeństwa stosujące NPR, więc...
Chodzi o czystość przedmałżeńską. Wiem, że żadna władza kościelna nie sporządziła (i mam nadzieję że nie sporządzi, bo to by dopiero było nierozsądne!) nigdy żadnej oficjalnej listy "co narzeczeństwu wolno, a czego nie". Ciekawi mnie więc, gdzie Waszym zdaniem leżą rozsądne granice, bo wiem też z wielu rozmów, że różnym ludziom sumienia podpowiadają różne rozwiązania. A może powinno się raczej zapytać "co warto, a czego nie", żeby sprawy nie wymknęły się spod kontroli?
Powiedzcie, co o tym sądzicie - a przede wszystkim, jak to robicie (robiliście), żeby TEGO nie robić!? Przecież to sto razy trudniejsze niż to, o czym rozpisują się babskie pisma - "jak TO robić dobrze"
Pozdrawiam wszystkich zmagających się z instynktem