Powodzenia Doota
Pierwszy raz nie musi byc przykry, dla nie nie byl i nie uzywalismy zadnych zeli znieczulajacych, czy czego kolwiek. Po prostu nie spieszylismy sie, dalismy sobie czas i rozkoszowalismy sie odkrywaniem siebie na wzajem, wreszcie upragniona bliskoscia... To bylo na prawde wspaniale
Nie musie sie przeciez w pelni udac od razu, prawda? Dla mnie wazniejsze bylo poczucie bezpieczenstwa i to, ze czulam sie kochana, bardzo kochana i upragniona, jedyna.
Choc teraz sobie przypominam, ze jednak sie troche denerwowalam, ze nam sie nie udaje od razu, to wygladalo tak, jakby we mnie bylo za malo miejsca...
Ale wtedy moj Ukochany maz mnie uspokajal, czule mowil, ze nie musimy sie nigdzie spieszyc, ze mamy czas... I dzieki niemu tak wspaniale to wspominam
I jeszce mi sie przypomniala taka mala rada "techniczna", nam pomoglo to, ze moj Ukochany najpierw probowal palcem, potem dwoma, potem trezma...
Ojej, jak sie ciezko o tym pisze... Ale to na prawde nam pomoglo i sprawilo, ze nie odczuwalam bolu. Po prostu jak zaczynalo mnie bolec, to sie zatrzymywalismy i czekalismy, okazujac sobie czulosc.
A kiedy udalo nam sie w pelni zjednoczyc, to byla niesamowita radosc, mowie Wam. Taka bylam szczesliwa i dumna, jeszcze przez jakis czas potem, ze juz jestesm w pelni ZONA
Pozdrawiam i powodzenia