mewaf napisał(a):to fakt, sąsiadki maluja paznokcie, lub co gorsza, popijaja piwko
.Cóż robić? Wczoraj dzieciaki przeszły samych siebie, otworzyły okno i wychodziły przez nie, a okno na wysokości 2m
Chyba powinnam zamontować monitoring, żeby kontrolowac sytuacje w kazdym z pomieszczeń. Kukułko, jesli chodzi o asertywność, to z tym u mnie słabo.Po prostu pozwalam na takie sytuacje,a mój ślubny też ma miękkie serce. Z drugiej strony, to chyba dobrze, że dzieciaki z ulicy mają gdzie sie wyszaleć, zamiast biegać wsród samochodów.
Tak, ale dogadaj sie z rodzicami. inaczej nauczysz dorosłych ludzi jeszce wiekszej nieodpowiedzialnosci za ich wlasne dzieci. to bedize wyraz troski o nich id zieci, a nie jej braku.
Wiesz, ja jestem nauczycielka i amm dystans od takich rzeczy. inaczej...musialabym odrabiac lekcje za uczniow lub stawiac uczniom oceny z prace, po ktorej widac,z eod poczatku do konca napisala ja mama.\
Przepraszam za dosadnosc, ale mewa, moim zdaniem postepujesz bardzo niewychowawczo w stosunku do tych dzieci i ich rodziców. czego ich przez to nauczysz? Sama sobie odpowiedz. Potem dzieci sasiadki zamkna cie za iles lat w WC i powiedza: babo, dawaj kase. A sasiadka, ktorej sie pojdziesz poskarzyc powie
ne juz takie sa, co aj poradze. Taklie sytuacje nie biora sie z sufitu....
Monitoring? mozę jeszce za wyłacznie własne pieniadze? po to, by pilnowac dzieci sąsiadów?
przepraszam za dosadnosc, ale musialam to napisac. Za duzo i za zcesto widze, na kogo wyrastaja takie dizeci jak te Twoich sasiadow i ludzie tacy, jak twoi sasiedzi>
A czy Ty własnym dzieciom umiesz powiedziec kiedykolwiek "nie?"
Aha, asertywnosc rzadko kiedy jets wrodzona, częściej świadomie wyrobiona w sobie.
Jak nic nie powiesz sąsiadom, to nie licz na to,z e sami sie domyslą. nie domyslą sie. poza tym im w to graj, zę ktoś za nich odwala robote przy ich własnych dzieciach.
Co do papierów w ogrodzie. Wybaczcie,ale kiedy nauczyc dziecko sprzątac po sobie, jak nie teraz? Dwuipółlatek spokojnie mozę zbierac smieci, zwłaszzca rozrzucone przez niego samego, to nei jest ani ciężkie, ani niebezpieczne, ani niemozliwe, przynajmniej te grubsze śmieci.