Teraz jest 21 maja 2024, o 20:35 Wyszukiwanie zaawansowane
spadochroniarz napisał(a):do Kartofelki: Witaj. Przeczytaliśmy z żoną Twoje posty i doprawdy trudno nam zrozumieć sposób Twojego postępowania. Właściwie było ono dla nas tak bardzo niezrozumiałe i niekonsekwentne, że aż zdecydowałem się (ja sam, bo mój skarb miał wątpliwości czy Ci o tym pisać) napisać parę słów od siebie.
Weż no się dziewczyno zdecyduj. To w końcu szukasz tej swojej drugiej połówki, czy tylko udajesz, że szukasz. Bo jeśli Ci na tym naprawdę zależy to chyba powinnaś robić wszystko co w Twojej mocy, żeby ten cel osiągnąć. Pisały Ci dziewczyny (agusia, Joanna, rybka) że modlitwa do Św Józefa odniosła skutek, a Ty znowu swoje:...ale modlitwa wydała mi sie jakas sztuczna..i dziwna..dlaczego oferowac Józefowi, że ewentualny pierwszy syn dostanie tak na imie jak on miał ?
szczerze powiem, że troche mnie to ubawilo...pewnie strasznie niepokorna jestem, skoro mi takie "modlitwy" przez gardło nie przechodzą....
no to teraz mam dylemat..jak sie modlic..
A co? Tak Ci się bardzo nie podoba to imię? Czy może obietnica powstrzymywania się od stosunków seksualnych do dnia ślubu?
Albo tu inny Twój cytat:... a jak dlugo sie modliłaś?...bo ja mam tak, że nie umiem tak ciągle i ciągle...pomodle sie tydzien-dwa, a potem tak jakos z różnych powodów mi to umyka i potem znowu sie za to zabieram i znowu...tak w kołko..
i już w koncu nie wiem, czy ja sie modle, czy tylko mi sie tak zdaje...
do i do tego jeszcze ten brak wiary, czy to ma jakis sens? bo w końcu gwarancji żadnych...
A do pracy masz takie samo nastawienie? Pochodzisz tydzień-dwa, potem przerwa i znowu tydzień tak, tydzień siak? Oj dziewczyno, jaka ty jesteś niekonsekwentna w swoich staraniach. I jeszcze się dziwisz, że Ci w tych sprawach tak wychodzi jak wychodzi. A co do konsekewentnego działania to na Twój cytat :...no i nie bój się, że Bóg Cie nie wysłucha, bo czasem zpominasz modlić się o męza. On nie siedzi z kalendarzykiem i nie odlicza
to mi się podoba - bo już sie bałam, że jeszcze sobie pomyśli - skoro ona nic o tym nie mówi, to chyba jej z tym dobrze ...
odpowiem Ci cytatem agusi:... Ja o swojego przyszłego męża modliłam się codziennie przez 10 miesięcy, może miałam dwa dni przerwy gdy byłam chora. mOdliłam się do św. Józefa. Pod koniec tego okresu byłam zła, bo studia skończone, pracy nie ma, tego o kogo się modlę też nie ma na widoku, ale taka trochę już zagniewana modliłam się jeszcze mocniej. no i trach w dniu kiedy dostałam pracę ktoś znajomy zapytał sie mnie czy przypadkiem nie spotkałabym się z pewną osobą...
Pan Bóg niby nie rozlicza, jak sama zauważyłaś, ale po tym podejściu można dość łatwo poznać jak bardzo Ci na tej sprawie zależy. A tu mam jeszcze jeden "kwiatek":...nie jest przecież powiedziane, że jak ktos czegos pragnie, to to dostanie...ani nawet, jak o to poprosi..a ja nie mam cierpliwości, żeby tak dlugo o to prosic..nawet nie wiem, czy powinnam, jeśli Bóg nie chce tego, bo tak właściwie to nie wiadomo, czego on chce..
Tak? Na prawdę?? A to ciekawostka!!! Więc weź sobie Ewangelię, otwórz na Łk.18, 1-8 przeczytaj, przemyśl, potem jeszcze raz przeczytaj, i jeszcze raz przemyśl.
Na koniec, żeby Cię trochę podbudować rzucę kawałek mojej historii. Prawie do 30 roku życia (wiem że czas trochę inaczej płynie u obu płci, ale dla facetów 3 dychy lat bez osoby bliskiej sercu to też szmat straconego czasu) przyjmowałem też taką postawę jak Ty teraz.:"od czasu do czasu rzucę Panu Bogu jakiś ochłap mojej modlitwy w wiadomej intencji, pokręcę się trochę po pubach czy dyskotekach, to pewnie jakąś fajną pannę zapoznam". A tu niestety nici z tego. Do tego dochodził co raz bardziej natarczywy wewnętrzny głos, że zaczynam przegrywać swoje życie. Na szczęście dobry Bóg postawił na mojej drodze pewnego ksiedza, który potrafił mi "wylać wiadro zimnej wody na głowę" odnośnie mojego dotychczasowego działania i pokazać jak powinienem postępować żeby osiągnąć sukces w tej przecież, dla każdego, ważnej sprawie. Powiedział mi po prostu tak: "Skoro nie dostałeś miłości w prezencie , to znaczy, że musisz ją sobie wymodlić" i zalecił mi kurację w postaci wcześniej już tu cytowanej modlitwy do Św Józefa i to nie raz na tydzień, tylko 7 razy dziennie (oczywiście żartuję, ale przynajmniej podczas rannej i wieczornej modlitwy). I do tego cząstkę różańca dziennie w tej samej intencji. I tak bez przerwy dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiacu, rok po roku, aż do skutku. I nie minął nawet 1 rok a zupełnie przypadkowo spotkałem swoją aktualną żone, o której już po niecałej godzinie wiedziałem, że jest stworzona właśnie dla mnie.
To by było w zasadzie tyle, co Ci miałbym do powiedzenia.
Pozdrawiam gorąco i życzę szybkiego znalezienia tego "wyśnionego"
P.S. A co do pomocy psychologicznej to może najpierw zajrzyj tutaj -> http://waae.webpark.pl/ (do działu o anoreksji uczuciowej). Wiele samotnych osób nie zdaje sobie sprawy z istnienia u nich tego problemu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości