Pomyśl sobie, ze jeśli Bóg chciał Ci zrobić niespodziankę to ona już jest a jesli nie to nie i Twoje myślenie i nakręcanie się tego nie zmieni.
Dziękuję Kręciołku, bardzo dziękuję. Dokładnie takich słów mi było trzeba, podziałały na mnie kojąco. Masz rację, ja po prostu lubię planować i wciąż muszę się uczyć tego prostego zaufania do Pana Boga... już nieraz tak bywało... ślub też planowalliśmy szybko, a był dopiero po 4rech latach...
Rzeczywiście, z jednej strony chciałabym być już mamą, a z drugiej jakoś nie czuję się do końca do tego przygotowana, obiektywnie rzecz biorąc warunki mamy całkiem, całkiem, a ja wciąż czuję się trochę niedojrzała do macierzyństwa, mimo wszystko... i jeszcze ten doktorat... mam koleżanki, które pogodziły te dwie rzeczy razem, a ja dopiero jakoś ten swój strach próbuję oswajać... A z drugiej strony, jak widzę takie maleństwo, to mi się ciepło robi na sercu, jak patrzę na mojego męża, zwłaszcza rano, po przebudzeniu, kiedy on jeszcze śpi, to czuję, jak bardzo chciałabym mieć z nim synka, córeczkę i widzę w myślach, jak On uczy ich jeździć, chodzić, jak bawi się z nimi, jak je pieści i czule dokucza, tak jak mi
... Mój mąż nieraz opowiada, jak u niego w pracy koledzy chwalą się swoimi dziećmi, jak opowiadają o kolejnych sukcesach swoich niemowlaczków, widzę w nim również to pragnienie...
Ostatnio dużo się działo, a jeszcze nie ze wszystkim sobie poradziłam. Pewnie też stąd ta huśtawka emocji. Masz rację, będzie czas na wybieranie imienia, na inne zmiany również. Dziekuję w każdym razie za dobre słowo, właśnie takie macierzyńskie, spokojne, stanowcze, ale bardzo ciepłe. Bardzo mi było potrzebne. Postaram się tak nie nakręcać i myśleć o tym tak, jak mi pisałaś. I ... też będę trzymała kciuki za waszą rodzinkę
.
Małgosia