Ja w tym cyklu mialam lekkie, choć dość długie plamienie w III fazie, która jeszcze się nie skończyła, co mnie niepomiernie dziwi (15 dc, przy mojej 13 dniowej fazie)... Ciąża raczej wykluczona, co potwierdziła również pani gin, bo zbliżenia były tylko w głębokiej III fazie (10-11 dzień III fazy), chociaż prawdę mówiąc nie mialabym nic przeciwko niej
... Obawiam się jednak jakiś zawirowan hormonalnych, bylam w tym cyklu rownież przeziębiona, brałam antybiotyk, mocnego stresu tez sporo, co moglo wpłynąć na III fazę, ale w życiu nie sądziłam, że ją wydłuży... Dlatego poszlam do lekarza... Dostalam skierowanie na USG ginekologicze, jakieś czopki na 6 dni po miesiączce, skierowanie na zbadanie prolaktyny (moja siostra okazało się, że ma podwyższoną) i przy okazji zalecenie brania tych witaminek, bo podobno wpływają dobrze na poziom hormonów w poszczególnych fazach cyklu.
Trochę mnie dziwi, że jeszcze nie dostalam okresu, czuję sie jak przed miesiączką, bolą mnie piersi, mam tylko od wczoraj taki lekko różowawy śluz... Poza tym czuję się normalnie, nic mnie nie boli... Dziś przestałam brac antybiotyk, może jutro się coś wyjaśni...
U mnie to jest bardzo dziwnie ze stresem... Myślałam, że mój ślubny cykl będzie do bani, bo zazwyczaj w takich przypadkach bardzo mi się skracała III faza, a w dodatku mialam podejrzenie zapalenia płuc i tuż przed szczytem śluzu zaczęłam brać antybiotyk...+ jeszcze zarwana ślubna noc...
A tu skok był idealny, a faza po raz pierwszy osiągnęła liczbę 13 dni (już myslałam że jestem w ciąży!)...Może to ten antybiotyk...